Alf został porwany, gdy był małym dzieckiem. Jako Konrad dorastał w zakonie krzyżackim, jednakże nie zapomniał, za sprawą wajdeloty, o swoim narodzie – Litwie. Ten litewski mentor wzbudził w Wallenrodzie nie tylko poczucie narodowe, ale także nienawiści do Zakonu.
Tak bardzo Walter umiłował sobie rodzimy kraj, że chętnie powrócił na jej łono. Tam zawarł związek małżeński z Aldoną. Nie było mu jednak dane, jak to bywa w bajkach, długie i szczęśliwe życie. Świadom zbliżającej się wojny i przegranej Litwy postanowił wyrzec się rycerskiego honoru i poświęcić własne dobro, by zaradzić zbliżającej się klęsce ojczyzny. Niczym łotr użył podstępu, by Krzyżaków zrujnować od wewnątrz. Udzielając się w walkach, w charakterze konia trojańskiego doprowadził wrogów do tragedii.
Mickiewiczowski Konrad ma sporo atrybutów bohatera Byrona. Podobnie do Giaura sprzeciwia się przeciwko danej polityce, życzyć sobie kresu Krzyżaków. Niewątpliwie należy do ludzi o nadzwyczajnym i mocnym charakterze. Oprócz cech postaci bajronicznej jeszcze, ponieważ sprawa związana jest z Polską, ma własne. Ewidentnie, Wallenrod działa dla dobra ojczyzny, przez co zatraca możliwość na szczęście osobiste. Stąd właśnie mowa o tragizmie tejże postaci. Znalazłszy się między młotem a kowadłem, musiał wybrać daną drogę. Dlaczego każda z tych ścieżek prowadziłaby go do klęski osobistej?
Mimo że jego rolę określa się jako prometejską, Konrad oddał się patriotycznie także z pobudek osobistych. Nie da się zaprzeczyć, że chciał dobrze dla wszystkich rodaków. Jednakowoż do najwyższych poświęceń był gotowy szczególnie dlatego, że w innym razie i tak nie mógłby być szczęśliwy prywatnie. Kto bowiem może mieć skrzydła u ramion, gdy jego kraj legnie w gruzach? Tego widoku pragnął oszczędzić nie tylko krajanom, ale też żonie i samemu sobie.
Zrezygnowanie z udziału w wojnie niczego by nie zmieniło na lepsze, a jedynie pogorszyło sytuację Litwy. Konrad to osoba skazana na prywatną klęskę. Gdy do tego dodamy wewnętrzny konflikt dwóch przeciwnych racji: czy walczyć zgodnie z rycerskimi nakazami i przegrać przyszłość ojczyzny, czy stracić dobre imię, ale zwyciężyć dla niej, to dlań odczuwamy wzmożone współczucie. Czyż to wszystko nie jest jego zwielokrotnionym tragizmem?