Jak wiadomo każde dzieło, czy to w literaturze, czy w sztuce, niesie ze sobą jakieś przesłanie. Tak też jest i w tym przypadku. Ani chybi, Adam Mickiewicza w „Konradzie Wallenrodzie” zawarł istotny dla rodaków wydźwięk. Jak on podziałał na krajan?
Alf został porwany, gdy był małym dzieckiem. Jako Konrad dorastał w zakonie krzyżackim, jednakże nie zapomniał, za sprawą wajdeloty, o swoim narodzie – Litwie. Ten litewski mentor wzbudził w Wallenrodzie nie tylko poczucie narodowe, ale także nienawiści do Zakonu.
Takiż, jak on, skryba powinien być pieśniarzem ludowym, prorokiem, który poprzez hart własnego ducha, posiadaną iskrę bożą i dzięki silnemu zapałowi, słowem jest wzorem dla ludu.
Prosta pieśń ludowa i zawarta w niej poezja oraz ich autorzy, niewątpliwie pełnili nieirrelewantną funkcję w żywocie ludzkim, narodowym. Gdy przyjrzymy się kolejom Wallenroda, zwłaszcza że jako dziecko wychowywali go Krzyżacy, nie powinna nas dziwić rola pieśniarza, który to zdołał zrodzić w nim miłość do ojczyzny i na jej rzecz pobudzić do działania.
Każdy człowiek musi kiedyś podjąć decyzję, która zaważy na jego przyszłości. Co jednak, jeśli wybór nie jest tak trudny, co z obu stron przynoszący niekorzyści? Przy takim dylemacie możemy albo wybrać pierwszą lepszą opcję, albo znaleźć w pewnej drodze więcej plusów. Jak było z Wallenrodem, który z taką właśnie sytuacją musiał się zmierzyć?
Nie da się ukryć, że dzieło Adama wiąże się z Rosją, albowiem prace nad nim rozpoczął bodajże w 1825 roku, w Odessie, a wzmożona nad nim koncentracja przypadła podczas pobytu w Moskwie, na lata 1826 i 1827.
„Chęć śmierci jest naszą jedyną prawdziwą tragedią”.
Mario Puzo
Wallenrod Adama Mickiewicza to indywiduum nader tajemnicze. O jego przedziwnych kolejach życia wiemy za sprawą powieści wajdeloty.