Nati
Pierwsze wspólne z Julką wakacje spędzałam nad morzem. Tym razem wybrałyśmy się na obóz przetrwania w góry. Bez laptopów i telefonów komórkowych! I jak zwykle musiałyśmy też zabłądzić, ale opowiem wszystko po kolei.
Budowaliśmy z grupą ogrodzenie dla terenu, na którym stały już dwa dni nasze namioty. Następnie dziewczyny miały pomalować płot, a chłopcy zapalić ognisko. Z wysługi1 tej wczas2 był żaden, ale satysfakcja przeogromna. Czasami też radość sprawiało nam spoglądanie na przystojnych rówieśników. Jednak chciałyśmy pomalować ogrodzenie jak dowódca patrza3, więc czyniłyśmy swoją powinność snadnie4. Gdy został sążeń5, śpiewałyśmy „My dziewczyny zgrana parka, my tworzymy babski lud…”. Kiedy zaś byłyśmy łokieć6 do zakończenia pracy, nie obyło się bez śmiechów, chichotów i zaśpiewania piosnki „Wlazł kotek na płotek”.
Kiedy siadłyśmy wokół ogniska, zobaczyłyśmy czerwone twarze chłopców. Zastanawiałam się, czy te kanikuły7 nie dały się we znaki także niektórym z dziewczyn. Nim jednak się obejrzałam, usłyszałam znajomy głos:
– Co wam się stało? – zapytała Julka.
– A co ty myślisz? Drewno wzięło się z drwalnika8?
– Tylko zapytała. – rzekłam zniesmaczona tonem głosu Bartka.
Za raz9 ze mną wypowiedziała słowa oburzenia Magda:
– Pytać jej nie wolno? Co to za odzywki?
– Wy baby zawsze takie wrażliwe? – dodał Bartek.
– Może tylko my nie jesteśmy ślepe i widzimy różnice? – dodała Julka.
Tego było dlań10 za wiele. I rzucił się na Julię z rękoma. Wtenczas przyszedł dowódca i rozdzielił bijące się rodzeństwo. Po czym zaczął wygłaszać swoją przemowę:
– Inni tutaj wykną przestawać na male11, a wy? Czymże się zajmujecie? Jak chcecie żyć? Skromnie czy bić się i tym pokazując, jacy to jesteście wielcy?
Niestety, bijatyka doprowadziła do kolejnej pracy mojej wakacyjnej towarzyszki i jej brata. Społem przyszło im naprawiać starganą12 część ogrodzenia. A później każdy z nich miał samotnie się przejść, nie odchodząc jednak zbyt daleko, i zastanowić się nad sobą. Wyczekałam więc moment, gdy zmontowano na nowo zrujnowany fragment płotu i przeszłam się z Julką. Przechadzka trwała jednak zbyt długo, gdyż… najzwyczajniej w świecie się zgubiłyśmy.
– Natalia! Wszystkie drzewa są podobne do siebie. Nie wiem, gdzie jesteśmy. To ty zawsze byłaś lepsza w orientacji przestrzennej, prawda?
– Może i tak, ale tym razem pochłonęła mnie rozmowa z tobą i nie przywiązywałam wagi, którędy idziemy.
– Pięknie! – stosowanie ironii dodawało jej sił.
Zdecydowałyśmy się usiąść i pomyśleć w spokoju.
– Spokojnie. W każdym razie nie możemy się poddać! – powiedziałam stanowczo.
– Cóż więc robić?
– Wiem! Słońce!
– Zachodzi tam, więc obóz musi być…
– Właśnie! Na wschodzie.
– Czyli tam! – wskazała palcem.
– To teraz możemy wracać.
– Nie śpieszmy się, dobrze? Nie chcę go już dzisiaj spotkać.
– Dobrze – odrzekłam z uśmiechem i po chwili dodałam – Wy to macie ze sobą przeboje.
– I tak staram się być sprzętna13, inaczej… – przerwała i spojrzała na mnie z grymasem na twarzyczce.
– W tym przypadku żadna z nas nie zapobiegła zagubieniu. Na szczęście faun14 nam pomógł – rozśmieszyłam koleżankę.
Wróciłyśmy w cale15, choć wykończone szybko się umyłyśmy i znalazłyśmy się w objęciach Morfeusza16.
– – –
1 Za służbę, za pracę.
2 Wygoda.
3 Oczekuje.
4 Łatwo, starannie.
5 Dawna miara długości, ponad półtora metra.
6 Dawna miara długości, około pół metra.
7 Okres letnich upałów, czyli najgorętszy okres lata lub po prostu lato, wakacje.
8 Pomieszczenie, gdzie się rąbie i składa drwa, drewno na opał.
9 Równocześnie, naraz.
10 Dla niego.
11 Przyzwyczajają się żyć skromnie, poprzestają na małym.
12 Zniszczoną.
13 Skrzętna, zapobiegliwa.
14 Mitolog. Bożek lasów.
15 W całości, cało.
16 Usnęłyśmy.