Na życie chłopca wpływały warunki życia jego matki oraz rodzeństwa. Ich dom był najbiedniejszy w całej wsi, a pole zaniedbane przez brak męskich rąk do pracy. Matka robiła wszystko, co mogła, by wykarmić swoje potomstwo.
Codziennie jadali zupę i ziemniaki, a tylko czasami kaszę i kluski. Groch i mięso, jeśli jadali, to wyłącznie w święta. Klęski żywiołowe spadały na wieś, pogarszając i tak złą sytuację mieszkańców. Obskurantyzm stał się przyczyną ludzkich nieszczęść. Ubóstwo przyczyniało się do chorób, które często kończyły się, jak w przypadku Rozalki, śmiercią. Znachorki nic sobie z tego nie robiły i dalej zalecały chociażby włożenie chorego do pieca na czas odmówienia tech zdrowasiek. Szkolnictwo wiejskie nie dość, że było dostępne jedynie dla nieco zamożniejszych dzieci, to dodatkowo poziom nauczania był bardzo niski. Sam budynek szkolny wydawał się chłopcu porządna, choć w rzeczywistości była brudna, ciemna, a ponadto miała uszkodzone drzwi i piec, przez co ciągle było w niej zimno. Strategia nauczania okazała się mało skuteczna, albowiem dziecko musiałoby uczęszczać na zajęcia przez trzy lata, by dane było mu poznać wszystkie litery alfabetu. Tracili czas na sprawy kuchenne, gdyż obierali kartofle, nosili wodę i pokarm dla krowy. Poza tym jedynymi karami były te cielesne. W takich warunkach każde mądre i zdolne dziecko nie miałby żadnych możliwości rozwoju.
Do tego wszystkiego dochodził przymus poszukiwania zarobku poza wsią, gdyż ta nie dbała o takich, jak Antek. Dlatego też, choć młody człowiek nie chciał, zmuszony był opuścić swój dom rodzinny, by udać się wśród mieszkańców miasta. Gdyby został, byłby uznany za ciężar, za człowieka, który nie wstydzi się zabierać innym kawałek chleba.