Joanna Lipska jest młodą dziewczyną, sierotą zamieszkującą z bratem – Mieczysławem w ubogim mieszkanku w „wielkim mieście wielkich Niemiec”. Poznajemy ją dzięki noweli Elizy Orzeszkowej.
Miała „gęstwinę ślicznych włosów tak prawie jasnych jak len, w prosty ciężki warkocz zwiniętych z tyłu głowy”. Poza tym ta dość smukła, zgrabna i drobna postać odznaczała się bladą cerą. Twarz jej była „często zmęczoną”, a jej „małe, różowe usta i wielkie, szare oczy” przypominały nierzadko „kryształową swą przezroczystością” dziecięce oczęta. Nosiła ona czarną, wełnianą, cerowaną suknię i ciemny, zniszczony kapelusz. Buty jej były grube i nie wyglądały zbyt elegancko. Jednakże zawsze starała się wyglądać, mimo swojego ubóstwa, schludnie i czysto. Gdyby nie bieda, łatwiej byłoby jej ukazać swoje piękno zewnętrzne.
Ta jasnowłosa, skromna istotka ludzka była łagodną i pracowitą jednostką, niczym mrówka. Żyła dla najbliższych, dla ojca i brata. Wykonywała obowiązki domowe, pospolite, które nie dawały jej satysfakcji. Mimo tego troszczyła się o dom, o brata. Prace domowe nie upokarzały ją, ale nie chciała zaprzestawać jedynie na gotowaniu, myciu naczyń czy sprzątaniu. To nie mogło zaspokoić jej potrzeb duchowych. Wychowana przez ojca – nauczyciela, oczytana już za młodu, chciała być potrzebna, poszukiwała więc zajęcia przynoszącego korzyść innym. Przy tym mogłaby uzyskać jakieś grosze i pomóc sobie i bratu.
Mimo przytłaczających ją warunków życiowych nie buntowała się i nie szukała, w odróżnieniu od rówieśniczek, przyjemnostek życiowych, przejściowych chwil szczęścia. Nie oczekiwała też lepszej przyszłości dla siebie.
Jej jedynym marzeniem, na które pozwoliła sobie w tym biednym życiu, było „czynić coś i być czymś”. Narodził się więc pomysł uczenia biednych dzieci. Kiedy rozpoczęła działalność, całym sercem uczyła młodych pierwszych zasad rządzących otoczeniem ludzkim. Zaczęła od nauki alfabetu i zapoznawała młódź ze światem liczb. „Wyobrażała sobie, że jest drobnym robaczkiem uwijającym się, ile tylko sił starczyło, u podstaw wyniosłej, aż niebotycznej budowy”. W jej wyobrażeniu „wraz z mnóstwem podobnych sobie maluczkich istot zbierała w cieniu drobne pyłki”. Dzieci uwielbiały ją, gdyż jako nauczycielka nigdy się nie uniosła, a jedynie napominała i raczyła je ciekawymi opowieściami. Postępowała altruistycznie, dbając o dobro pozostałych rodaków, w tym najmłodszego pokolenia. Był to czas szczęśliwy dla Joanny. Wreszcie czuła się potrzebna światu, pożyteczna dla ludzi. Dzięki pracy mogła nabrać pewności siebie, uśmiechać się do siebie i ludzi wokół, o czym świadczy fakt zmiany jej wyrazu twarzy.
Tworząc bohaterkę tegoż opowiadania, pisarka poczyniła wiele wysiłku, ażeby ukazać czytelnikom nie tylko ciężką sytuację materialną młodej kobiety, ale również życiowe problemy polskiej inteligencji po powstaniu styczniowym oraz tak trudny okres dla kobiet. Najistotniejszą kwestią jest jednak to, iż Joanna Lipska, mimo przeciwności, żyła zgodnie z pozytywistycznymi myślami, albowiem pracowała u podstaw.
Jej wartości, nawet podczas rozprawy sądowej, okazały się dla niej najważniejsze. W tej pokornej dziewczynie odnaleźć można wielkie pokłady sił i poczucie godności własnej. Jej mądrość i cywilną odwagę uwidoczniła, mówiąc na rozprawie: „Uczyłam dzieci, myślę, że dobrze czyniłam”. Słowa te oznaczają nic innego jak włączenie się do ogólnej działalności na rzecz społeczności. To szerzenie oświaty oraz kultury wśród najniższych klas społeczeństwa. Te wszystkie zalety wyszły na jaw, gdy spoglądając sędziemu w oczy, nie obawiała się pozostać sobą.
Nawet wybierając się do więzienia, więcej jej myśli przebiegało wśród tematu brata, niż wokół własnych problemów. Nie pomyślała, że Mieczysław mógłby się zadłużyć na całe życie, byle nie pozwolić na utratę jej wolności. Dowiedziawszy się o tym, wręcz błagała go, aby zwrócił pożyczkę.
Zakończenie utworu pokazuje zaangażowanie młodej Polski w wychowanie dzieci dla lepszej ich przyszłości. Ukazuje również jej wiarę we własne działania, czyli w stopniowe poszerzanie granic dostępu do edukacji wśród ludzi, do których ona jeszcze nie trafiła.