Ula Zalewska to jedna z postaci powieści Ireny Jurgielewicz. Ta ładna i zgrabna dziewczyna przyjaźni się z Pestką, choć zupełnie się od siebie różnią. Zalewska jest półsierotą wychowaną przez ciotki. Nie czuje się zbyt swobodnie w obecności swojego ojca, gdyż ma doń żal. Podłożem jej niechęci do rodzica jest krzywda, którą wyrządził im, odchodząc od matki Uli.
Panienka stara się więc być dlań obojętna, wręcz oschła. Przeświadczenie, że tata jej nie chce i nie kocha, tylko pomaga jej w konsekwentnym trzymaniu się przyjętych sposobów postępowania z rodzicielem. Dopiero zmieni zdanie, gdy usłyszy, co ma do powiedzenia ojciec. Zwierzenia rodzica staną się początkiem ich bliskości, więzi pełnej życzliwości oraz pierwociną uchwycenia sensu rodziny. Zapewne pisanie dziennika w formie listów do matki to przejaw jej tęsknoty za utraconą macią.
Bohaterka utworu „Ten obcy” to dość skromna, zamknięta w sobie dziewczyna o nieśmiałej duszy, która z trudem nawiązuje nowe znajomości. Widzi zachowanie Pestki i zazdrości koleżance jej otwartości oraz braku pewnych zahamowań. Skrywa za to wrażliwość, przez co rzadko wdaje się w długie pogawędki. Potrafi solidaryzować się z innymi, empatia nie jest jej obca. Dziewczę to naprawdę bywa dobrym obserwatorem, a ponadto właściwie pojmuje motywacje innych. Do tego okazuje się opiekuńcza, odpowiedzialna, dobra i szczera. Scena z jabłkami dowodzi, iż potrafi być asertywna. Takiej przyjaciółki zawdy można być pewnym. Ciężką pracą, którą podjęła w celu spłacenia długu Zenka, ukazała sedno znajomości z drugą osobą.
Poniekąd współczuję jej z powodu utraty matuli po rozwodzie rodziców. Jednakże i rozejście się bliskich dla niej osób, i śmierć matki to wydarzenia, które w pewnym stopniu ukształtowały jej osobowość na tyle, by można było ją uznać za mądrą, choć małomówną. Nie dziwi mnie więc, że to jej starszy kolega wyznał swoje uczucia. Z pewnością równie doświadczony przez los był na tyle dojrzały, aby dostrzec w niej dobroć i dorosłość jestestwa.