Od początku literatura skupia się na człowieku i jego uczuciach, które rzekomo przyczyniają się do kolejnych kłopotów, ale i szczęścia. Czy tak jest w istocie? Czy naprawdę rządzą nami siły, których nie do końca rozumiemy? Możemy coś czynić, nie będąc do końca świadomymi z jakiego powodu?
Mitologia grecka jest przykładem wielu ciekawych postaw, które zostały zrodzone dzięki uczuciom. Prometeusz kochał ludzi, i to dzięki tej miłości sprzeciwił się bogom, dając istocie człowieczej ogień. Idea prometeizmu jest symbolem uczucia, którego trudno zwalczyć w sobie. O ileż łatwiej byłoby mu istnieć, nie przejmując się losem człowieka? Wybrał jednak drogę męki, by było mu lepiej. Czy właśnie to najwyższe czucie, jakie istota żywa jest w stanie doświadczyć, nie wpływa na nas tak, iż poddajemy się tej niepojętej sile i czynimy wszystko, by miłowany przez nas obiekt przetrwał, mimo woli rozsądku i grożących nam konsekwencji? Tak zrobił właśnie mityczny bohater, który najprawdopodobniej sam nie był świadom, dlaczego tak bardzo miłuje ludzi.
Inne świadectwa na rzecz tezy o wpływie uczuć na postępowanie człowiecze można odnaleźć we własnym doświadczeniu. Gdy jestem człowiekiem uszczęśliwionym, chętniej pomagam innym. Dlaczego? Być może pragnę dzielić się swoim szczęściem z innymi. Natomiast drugim przykładem jest osoba przygnębiona, która często chce, aby ktoś wziął na siebie część jej smutku i dążenie jej objawia się niemiłym podstępowaniem wobec otoczenia. Spotykając takiego osobnika, tłumaczymy sobie, iż zapewne miał zły dzień. Kolejny argument dają nam małe dzieci, które nie otrzymawszy danej zabawki, zalewają się płaczem. Chciały, ale mimo ich pragnień, nie osiągnęły zamierzonego celu, więc zawiedzione z sytuacji zaczynają czuć gniew, a to, co robią pod jego wpływem, można wymieniać przez kilka minut, w skrócie od rzucania maskotką, po krzyki, skończywszy na biciu opiekuna.
Biorąc pod uwagę powyższe dowody i fakt, iż mało jest postaci literackich obojętnych czytelnikom, gdyż każdy bohater kierowany jest przez pewne siły, które nie do końca jest w stanie zrozumieć, uważam, że jesteśmy podatni na emocje, uczucia na tyle, by dać się przez nie omamić i działać pod ich wpływem. Jednym bohaterem rządzi przyjaźń, innym miłość, a trzecim – czarnym charakterem – nienawiść, chęć zemsty czy zdobycia pieniędzy. Jako dzieci powinniśmy uczyć się panować nad sobą. Czy to jednak możliwe? Przecież w sztuce zawsze wygrywają uczucia, zwłaszcza te, z którymi nie nauczyliśmy sobie radzić czy żyć jak przed ich zaznaniem, przynajmniej przez pewien czas, gdyż owładnęły naszymi myślami i nie dają o sobie zapomnieć. Wydaje się, że to nigdy nie będzie możliwe, więc pozostaje nam starać się funkcjonować poprawnie pod ich urokiem, byle zgodnie z przyjętymi prawidłami i prawem.
P.W.