Maryla to postać drugoplanowa w powieści Lucy Maud Montgomery. To stara panna, siostra Mateusza. Staje się właścicielką tytułowego gospodarstwa, gdy dziedziczy je po rodzicach. Prowadzi je wraz z bratem, który jest od niej nieco starszy.
Starsza dama była wysoka, szczupła i miała ciemne włosy, które zawżdy czesała w kok. Pozornie była chłodna, oschła, surowa, wręcz sprawiała wrażenie człowieka pozbawionego serca. Wzruszenia były dla niej obce, nie rozczulała się także nad losem przybyłej, chciała ją nawet odesłać do Domu Sierot. Mimo to nie była złą osobą, a jedynie kimś, kto niezwykle poważnie traktował życie i kładł nacisk na obowiązki. Ostatecznie pani Małgorzata zlitowała się nad Anią, gdyż nie chciała oddać jej pani Blewett, która traktowałaby ją okrutnie. Pedantyczna, rygorystyczna i ogromnie wymagająca poczciwa starowinka okazała się wspaniałomyślną opiekunką i dobrą wychowawczynią dziewczyny bez ogłady, chodzącej z głową w chmurach nastolatki, której buzia zamyka się tylko na chwilę.
Panna Cuthbert była roztropna, opanowana i starająca się o sprawiedliwość, a przede wszystkim, od kiedy zamieszkała u niej dzierlatka, z poczuciem humoru, co pomogło obydwóm przetrwać szczęśliwie momenty „tragiczne”, których zwykle autorką była dziewoja. Gdy jednak sama popełniła błąd, nie obawiała się do niego przyznać i tego samego oczekiwała od przygarniętej młódki.
Ta zasadnicza nestorka nie tylko przemieniała Anię, ale również sama zmieniła się na lepsze pod wpływem tytułowej postaci. Bezdzietna, niezamężna kobieta odnalazła sens swojego życia, celem bowiem było jak najlepsze wychowanie sieroty. Przy przybyłej z sierocińca doznawała uczuć, o jakich wcześniej nie miała bladego pojęcia. Jej serduszko wybudziło się z letargu i pokochało dziewczynkę jak rodzone dziecko. Jednakże nie umiała mówić o swych emocjach, ale najważniejsze, że dała jej poczucie bezpieczeństwa, akceptację oraz miłość, której tak bardzo to maleństwo potrzebowało. Oczywiście Ania umiała się odpłacić innym zarówno dobrem za dobro, jak i pięknym za nadobne, toteż Maryla była w siódmym niebie.
Sumując wady i zalety tejże kobiety warto zaznaczyć, iż to dzięki jej decyzji główna bohaterka przeżyła piękne chwile na Zielonym Wzgórz. Gdyby uparła się oddać ją innej kobiecinie, dzieciństwo Ani nadal byłoby pełne psychicznych i fizycznych udręk. Z pewnością panna Cuthbert to jedna z tych osób, do których czuje się estymę. Podziwia się ją nie tylko z uwagi na podjęcie się wychowania nieswojego dziecka, ale nade wszystko z powodu należytego wypełniania obowiązków. To taki człowiek, który czuł odpowiedzialność za poprawne wykonywanie zadań i nie obarczał nimi innych. Najpiękniejsze jednak jest to, iż znalazła w sobie pokłady sił, by z miłością odchować dziecinę po przejściach. To wzór do naśladowania dla matek, które marzą o zaadoptowaniu takiej latorośli.