Jarosław Leon Iwaszkiewicz o pseudonimie Eleuter, urodzony w 1894 roku pod kijowem, wyrósł zarówno na prozaika, jak i poetę. Eseista i tłumacz współtworzył grupę poetycką – Skamander, do której należeli twórcy związani z Pro Arte Et Studio. Jako współpracownik tworzył „Wiadomości Literackie”. Poza tym był wieloletnim redaktorem naczelnym czasopisma „Twórczość”. Do ciekawostek możemy zaliczyć fakt, że jego matką była Maria spokrewniona z rodzicami kompozytora – Karola Szymanowskiego. Żona zaś – Anna Iwaszkiewiczowa z domu Lilpop – to pisarka i tłumaczka. Ich dzieci to Maria urodzona w 1924 i cztery lata później – Teresa. Inną nowinką jest to, że Iwaszkiewicz urodził się jako Leon, lecz za sprawą najbliższych, którzy nazywali go Jarosławem, w 1945 stał się Jarosławem Leonem Iwaszkiewczem.
Literat ukończył gimnazjum w Kijowie i tam też uczył się w liceum. Po maturze rozpoczął studia prawnicze, ucząc się jednocześnie komponowania utworów muzycznych. Dzięki pracy korepetytora mógł podróżować po polskich i rosyjskich dworach. Szczególną uwagę zwrócił na okolice Łodzi i żyjącą tam szlachtę, co miało wpływ na jego późniejszą twórczość.
1915 rok to czas na jego debiut. Pierwszym wydrukowanym wierszem był „Lilith” w krakowskim „Piórze”. Nie zapomniał wtedy o teatrze „Studya” S. Wysockiej, z którym współpracował. W 1918 roku, w związku z poszerzającym się rewolucyjnym nieporządkiem, przybył do stolicy, gdzie wraz z zespołem poetów wystawił w kawiarni „Pikador”. Wtenczas rozpoczęła się jego przygoda z „Kurierem Polskim” i „Skamanderem”. W 1919 wydał swój pierwszy tom poezji zatytułowany „Oktostychy”. W pierwszym okresie lat 20. przynależał do 221. Pułku Piechoty. Towarzyszył mu w tamtym czasie Aleksander Wat (właściwie: Chwat) – polski pisarz i poeta pochodzenia żydowskiego. Dodatkowo w 1922 roku poślubił Annę Lilpopównę. W latach 1923-1925 był sekretarzem marszałka Sejmu. Za „Hilary, syn buchaltera”, powieść wydaną w 1923, otrzymał nagrodę wydawców. W kolejnych latach dwukrotnie został ojcem. W 1928 mieszkał w Stawisku nieopodal Warszawy.
W 1930 roku ukazała się jego następna powieść pt. „Zmowa mężczyzn”, a później tom wierszy „Powrót do Europy”. W latach 1932-1936 był sekretarzem ambasady RP w Kopenhadze, a w 1935-36 także w Brukseli. W 1933 pojawił się tom opowiadań „Panny z Wilka” i tom wierszy „Lato 1932”. Napisał również powieść historyczną (1935) i sztuki sceniczne (1937). Jeszcze w 1939 zdołał wydać „Maskaradę”.
W czasie II wojny światowej przebywał w Stawisku, które chroniło prześladowanych przez Niemców. Działał w układach Polski Podziemnej na wydziale kultury i sztuki. Współdziałał wtedy z polskim muzeologiem i historykiem sztuki – Stanisławem Lorentz. Ich cel był podobny do Noego, dbali o przetrwanie zabytków kultury i ludzi. Przypomina to także księdza z książki Eric-Emmanuela Schmitta pt. „Dziecko Noego”, którą zresztą polecam. Po wojnie stał się redaktorem poznańskiego „Życia literackiego”, został prezesem Związku Literatów Polskich. Przez półtora roku wydawał pismo „Nowiny Literackie”.
Za kolejny tom wierszy pisarz został wyróżniony na XIV Olimpiadzie w Londynie. Utrzymał się jako bezpartyjny poseł, ponadto był przewodniczącym Polskiego Komitetu Obrońców Pokoju. W latach 1952-54 i 1970 roku otrzymał nagrody państwowe I stopnia. Ostatnia była mu wręczona za cały jego dorobek. W 1955 związał się z „Twórczością”, z którą pozostał już do końca swoich dni. Za powieść „Sława i chwała” otrzymał nagrodę od Ministra Kultury i Sztuki, a Uniwersytety: w Warszawie i Krakowie przyznały mu tytuł doktora honoris causa.
Iwaszkiewicz zmarł 2 marca 1980 roku. Pochowany został trzy dni później w mundurze górniczym na cmentarzu w Brwinowie pod Warszawą.
Inne, przykładowe utwory Iwaszkiewicza to: „Dionizje”, „Inne życie”, „Xenie i elegie” (wiersze) jak i „Młyn nad Utratą”, „Nowa miłość”, „Tatarak” (proza) oraz „Kochankowie z Werony” (dramaty) czy też „Fryderyk Szopen”, „Książka o Sycylii”, „Stanisława Wysocka” (eseje).
Znaczny wpływ na dzieła pisarza mieli Skamandryci, czyli wykształcona grupa artystów, do którego należeli także: Tuwim, Lechoń czy Wierzyński. To oni zachęcali skrybów do pisania o tym, co przyziemne, co ludzkie. Jednocześnie byli zauroczeni antykiem i marzyli o powrocie do tamtego okresu. Jarosław zdawał się wyróżniać swoją pracą, albowiem bardziej kładł nacisk na rzemiosło poetyckie. Z kolei jego proza znacznie odbiega od poezji, zaczął bowiem od fantastyki, a skończył na rzeczywistej codzienności dnia powszedniego. To właśnie dzięki niemu możemy czytać opowiadania pełne filozoficznych zagadnień i łapać się nad własnymi rozważaniami.