Wedle etymologicznego znaczenia terminu „odrodzenie” wynika, iż epoka, która nosi tę nazwę reaktywuje ideały niegdyś powszechne, później jednak zapomnianych. I tak też się stało, albowiem wyrażała ona zamysł kierowania się ku temu, co miało miejsce w czasach antycznych, a równocześnie nabierała dystansu do kultury średniowiecza.
Rzeczą oczywistą jest, że taki powrót do starożytności mógł być wyłącznie przenośnią, z pewnością bowiem nie można wrócić do początku, ani cofnąć czasu. Toteż tak naprawdę zamiar wznowienia antyku był z góry obarczony przeszkodami nie do pokonania. W zamian jednak utworzono coś jeszcze innego, coś, czego wcześniej nikomu się nawet nie śniło.
Renesans to czas odkrywania człowieka i świata na nowo. Epoka ta sprawiła powstanie kultu wolności, nowej odmiany wrażliwości, postawę humanizmu, subiektywizmu i indywidualizmu. To w owym czasie widziano istotę ludzką w nadzwyczajny sposób. Natura bytu uznawana była za jednolitą, tak więc, skoro istnieje tylko jedna substancja, to człowiek i Bóg jest poniekąd tym samym. I to niezależnie czy nazwiemy ją duchem, świadomością czy materią. Obojętnie również czy napiszemy „Bóg” dużą, czy małą literą. Wszystko bowiem to jednorodność. Człowieka zaś widziano nie tyle jako właściciela czystego rozumu i zdatnej do refleksji, deliberacji, ale istoty posiadającej własną wolę i zdolnej do namiętności.
Filozofia odrodzenia była krytyczna, antydogmatyczna oraz antropocentryczna i antyracjonalistyczna, gdyż nad rozmyślaniem i modlitwą górowała praktyka, kult techniki, a nawet magii.
Z dzisiejszej perspektywy renesans nie jest czasem wielkich zmian. Traktujemy go raczej jak epokę przejściową, mieszankę elementów dawnych z nowoczesnymi. Można śmiało uznać, iż krytyczne podejście do średniowiecza i destrukcyjne nastawienie wobec jego autorytetów przyczyniło się do zaniechania własnych, charakterystycznych dla filozofii odrodzenia, systemów myślicieli. Myśli Arystotelesa nie cieszyły się uznaniem, inaczej zaś było z filozofią Platona, czy też sceptyczną i neoplatońską.
O takiej antyarystotelesowskiej postawie należy wspomnieć, mówiąc o Giordano Bruno z XVI wieku. Filozof ten otoczenie miał za nieskończoną, pozbawioną głównego punktu i jednakową w każdym miejscu substancję. Podług jego intencjonalności w rzeczywistości byt jest jeden i w dodatku doskonały i wieczny. Wszelki gros rzeczy zmiennych, które obserwujemy, to tylko przejściowy symptom tegoż bytu. Materia więc jest boska, a formy jeno zewnętrzne i przejściowe. W jego filozofii istotne są pierwiastki panteistyczne, inaczej ujmując mniemanie, iż Bóg to wszechświat, czyli Najwyższy jest całokształtem. W związku z tym Król Niebios jest immanentny wobec świata.
Podczas trwania odrodzenia wytworzył się galimatias zarówno społeczny, jak kulturowy. Przyczynił się on do zrodzenia się dwóch rodzajów postaw, które reprezentowali Tomasz Morus i Nicolo Machiavelli.
Tomasz Morus ukazał swoje wyobrażenie o nienagannym miejscu, wręcz idealnym, którego w rzeczywistości nie ma. Każdy zamieszkujący ten perfekcyjny obszar to utopianin zajmujący się rzemiosłem lub pracujący na roli. Każda jednostka ani nie jest skazana na biedę, ani nie żyje w zbytku. Wszystko, co jest, jest dla ludzi. Posiłki są podobne. Ludzkość nie wie, czym są pieniądze, nie zna też wartości złota. Każda jednostka kontroluje samą siebie i to dość dokładnie, a wszelkie naruszenia kończą się ciężkimi pracami. Tymczasem na co dzień do takich zajęć zatrudnia się tych, którzy lubują się w wykonywaniu tych czynności i lubią się umartwiać. Zaiste to nie była idea, którą myśliciel ten miał zamiar wcielić w czyn. Świadczy o tym sam tytuł „Utopia”. Słowo to oznacza bowiem coś nierzeczywistego i niemożliwego. Z pewnością jednak koncepcje Morusa pomagają w zrozumieniu i wydaniu oceny realiów historycznych.
Nicolo Machiavelli sądził, iż światem rządzi harmonia, pokój między tym, co złe, a tym, co dobre. Na nieszczęście niemiarodajnie te pierwiastki się rozchodzą po Ziemi. Fortuna zależna jest i od szczęścia, i od czynionych starań dzielności danego człowieka. Tym samym los ludzki w większości wypadków odrzuca nieśmiałych. Najlepszym, wedle opinii tegoż myśliciela, ustrojem mogłaby być wsparta na prawie republika. Miałaby ona zapewniać wolność i trwać stale. Przeciwnie zaś sądził w kwestii własnego kraju. Uznawał, że jego ojczyźnie niezbędny jest władca – lis i lew w jednym. Lis oczywiście symbolizuje osobę cwaną. Lew zaś to znak możności popełnienia złego czynu, jeśli ku temu zajdzie potrzeba. Tak też monarcha nie powinien się wahać być dobrym, jak i złym.
Naturalnie moralności pogańskiej z chrześcijańską nie sposób pojednać. Machiavelli podważył i przekonanie o zasadniczej zgodzie wszelkich ideałów, i założenie o ich sprzeczności. Właściwie to wykazał odrębność różniących się od siebie systemów wartości i ich zderzenie ze sobą w świecie człowieczym, czyli w takim, w którym możliwe jest dokonanie wyboru. Uznając jeden ustrój, umniejszamy, rzecz jasna w naszym życiu, znaczenie pozostałych.
Reasumując nie sposób pominąć, iż odrodzenie to szukanie odpowiedzi na fundamentalne pytania, które rozpoczyna się od momentu znanego podówczas ludzkości. Filozofia renesansu skłania się ku początkowi, by wtórnie zbadać, czym jest świat, w którym przyszło nam bytować i jak rozwiązać gnębiące nas problemy. Choć renesansowa miłość mądrości niczego nowego nie odkryła, a tylko zajmowała się krytykowaniem, to dzięki niej wiemy, że to, co doskonałe do istoty ludzkiej nie pasuje. Człowiek może być piękny, acz nie perfekcyjny. Gdyby było inaczej, musiałby być wszystkim, a nie kroplą całej substancji.
Przy okazji warto zaznaczyć, iż czas, który miał być odrodzeniem antyku, okazał się innowacyjnym okresem, choć bliższym starożytności niż jakiejkolwiek innej epoce. I podobna historia powtarza się z każdą następną erą. Ludzie myślą, że to czas ich trwania jest tym nieprzeciętnym, umożliwiającym odkrycie nieznanego. Następne jednak wieki udowadniają, iż to nie był moment przełomowy. Czy w ogóle taka chwila jest możliwa?