Skutkiem dynamicznego postępu prasy było powstanie nowego zawodu, który istnieje do dzisiaj – dziennikarza. Rzecz jasna wówczas nie było tylu szkół dziennikarskich. Jak więc można było zostać dziennikarzem? Praktyka czyniła mistrza. Ten sposób sprawdzał się znakomicie.
Pozytywizm ukształtował wiele wspaniałych wręcz znakomitych żurnalistów. Zresztą wielu z nich było również wybitnymi pisarzami tamtego okresu. Zdobywali oni na tym polu nowe doświadczenia. Angażowali się w publicystykę, felietonistykę, a nawet stawali się krytykami i redaktorami czasopism. Przykładowo Bolesław Prus w ten sposób związany był z czasopismem „Nowiny”, a Konopnicka ze „Świtem”.
Uczestniczenie pisarzy w prasie zaowocowało wysokim poziomem literackim oraz intelektualnym gatunków w publicystyce. Tutaj sprzyjał nie tylko talent, ale też samo nastawienie i wiedza. Wśród ówcześnie uprawianych gatunków czasopiśmienniczych był felieton, kronika, list z podróży, reportaż, eseistyka i publicystyka.
Zajęcie dziennikarskie było opłacalne, albowiem systematycznie otrzymywano wynagrodzenie, dając więc pewną stabilizację. Zresztą zawód ten formował warsztat skryby pozytywistycznego. Dzięki niemu człowiek znał rzeczywistość, uczył się obserwowania i zwięzłości. A do tego poznał, czym są relacje z czytelnikami.
W konsekwencji, dzięki dziennikarzom, granice pomiędzy gatunkami paraliterackimi a literackimi przestawały być tak widoczne.