Jak łatwo zauważyć, w obu ideach pojawia się słowo „praca”. Nie trudno też się domyślić, że nie jest to zbieg okoliczności, albowiem to właśnie ona stanowiła światełko w tunelu, które miało pomóc odbudować polską społeczność.
To na pracy opierały się pozytywistyczne myśli. To dzięki wysiłkom zarówno intelektualnym, jak i fizycznym miało dojść do zburzenia murów między bogatymi a biednymi i zwalczenia stereotypów. Zresztą A. Świętochowski w 1873 roku napisał: „…powyższe czynniki zmienione być winny na: szkółki, biblioteczki, moralne wpływy, opiekę i tym podobne”.
Drugie hasło pobudzało do przeprowadzenia innowacji ekonomicznej w rolnictwie, handlu oraz przemyśle. Miało to wzmocnić krajowy, polski stan posiadania. Autor artykułu pt. „Nasz przemysł odnośnie do miejscowych warunków” zamieszczonego w Przeglądzie Tygodniowym w 1874 roku napisał: „Dla naszego przemysłu, jeśli ma żyć pełnymi siłami, zdrowo, rozwijając się szczęśliwie, nie ma innej też rady nad oparcie swych fundamentów nie, jak dotąd, na obcych pierwiastkach, na naśladowaniu cudzego, na pożyczce z zewnątrz, ale na pierwiastkach swojskich”. Słowa tego anonima powinny być bliskie każdemu rodakowi, także dzisiaj.
Wymienione koncepcje miały przede wszystkim uświadomić społeczeństwo, iż to w ich rękach, mimo trudnej sytuacji politycznej, zależy przyszłość kraju. Społeczność jest nie tylko kowalem swojego losu, ale także tych, którzy dopiero narodzą się na tym terytorium. Nie do przecenienia, albowiem fundamentalny wymóg etnicznego przetrwania to wszechstronny program edukacyjny oraz reedukacyjny przystępny dla każdej warstwy społecznej. Na nieszczęście, coraz dotkliwsze stawało się postępowanie zaborców, wyraźniej i ostrzej naznaczała się niemożliwość doprowadzenia do realizacji planów i osiągania celów twórczych przedstawicieli pozytywizmu.