Ballada powstała na samym początku 1821 roku prezentowała zarówno postawę skryby, jak i samą istotę romantyzmu wraz z poglądami tejże epoki na tematy związane ze światem. Wyraża nie tylko kierunek innym pisarzom, ale ukazywała również tok konfliktu między romantykami a klasykami.
O czym opowiada wieszcz w swojej balladzie? Młode dziewczę – Karusia, nie wiedzieć czemu, zachowuje się jak furiatka, albowiem szlocha, wyciąga ku innej osobie dłonie, dyskutuje z umarlakiem, który za życia był jej lubym. Zjawa Jaśka przypominała ścianę, albowiem była i biała, i zimna. O dreszcze przysparza jednak nie jego duch, ale wyrazy wypowiadane ustami dziewczyny, która nadal kocha swojego narzeczonego. Naokoło niej zgromadziło się wielu z plebsu, acz ona nie wydawała się tego świadoma. Jej całym światem był Jasio, istota niewidziana przez zbiegowisko.
Jak rozumieć całe to zjawisko? Czy kochająca zwariowała z miłości? A może prosty lud nie jest w stanie ujrzeć widma, gdyż może je zobaczyć tylko osoba uprawniona, a przepustką jest miłość? W ćmie przebywa matuzalem reprezentujący klasyczny punkt widzenia. Starzec wyśmiewa i ludzi, i absurdum dziewczęce.
Kto kończy spór? Debata zostaje zamknięta przez relacjonującego, który przy końcu dzieła zastosował dwa argumenty: pierwszy – uczucia, drugi – wiarę. Oto właśnie niewiasta czuła, a ludzie wierzyli:
„Czucie i wiara silniej mówią do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko”.
Czy wedle narratora Jaś faktycznie odwiedził niebogą? Nie, prędzej mowa tu o tym, iż nadzieja i miłość potrafią wiele, bywa, że więcej, niż dotychczasowa nauka jest w stanie wyjaśnić. Nie wszystko można zbadać „szkiełkiem i okiem”.
Nie można obojętnie przejść przez motto zaczerpnięte od Szekspira: „Zdaje mi się, że widzę… gdzie? | Przed oczyma duszy mojej”, które głosi, iż czucie jest równie istotne, jak samo myślenie.