Każdy w okolicach Płużyn wchodzący nocą do puszczy, powinien zapamiętać pejzaż tytułowego jeziora. Jest ono tak gładkie, jak „szyba lodu”, dzięki czemu można ujrzeć, niczym w lustrze, odbicie księżyca. Niestety, tylko głupiec byłby nad Świtezią o tej porze, jako że to właśnie w czasie zmroku pojawiają się dziwne zjawy i słyszalne są wrzaski dziewic. Jednakże po opadnięciu mgły, jezioro jest spokojne, niezdradzające swojej ciemnej strony.
Potomek dziedziców Świtezi chciał wyjaśnić tajemnicę jeziora. To on wydał fundusze na budowę statku i sieci badającej dno. Został ostrzeżony przez narratora przed niebezpieczeństwem zabawiania się z tajemniczymi siłami. Martwiący się chłopi postanowili dać na mszę kościelną.
Już za pierwszym dniem badań, z sieci wyłowiono żyjącą postać kobiecą. Jej twarz była jasna, a usta jak korale. Przemówiła do wystraszonych spokojnym tonem głosu. Przestrzegła ich przed wypływaniem łodzią na wody, gdyż wyprawa ta skończy się ich porwaniem przez jezioro. Ci ludzie przeżyli dzięki płynącej w nowym właścicielu krwi dziedziców Świtezi.
Kobieta, córka Tuhana, który władał Świtezią, opowiedziała o dawnym litewskim mieście, które obecnie jest zatopione w naturalnym zbiorniku wodnym. Wyjawiła także losy kobiet podczas wojny z cesarskimi oddziałami. Książę Litwy prosił Tuhana o wsparcie. Ten wahał się, gdyż jego obawy dotyczyły kobiet. Córka jednak przekonała go, by się nie martwił, tylko zabrał mężczyzn na wojnę. W mieście pozostały żony, córki i nestorzy zdani jedynie na siebie.
Pod osłoną nocy siły ruskie zaatakowały miasteczko. Kobiety wolały umrzeć w walce, niż być zdane na łaskę nieprzyjaciela. Dlatego też córka księcia Tuhana prosiła Boga w modlitwie o śmierć mieszkańców miasta. Król Niebios usłuchał błagań, po czym osunęła się ziemia, a wszyscy obywatele miasta przeobrazili się w wodne ziela. Wnet zapadłą ziemię zalała woda.
Od tamtych czasów nikomu z żyjących nie wolno przeszkadzać nieśmiertelnikom. Jakikolwiek by to nie był śmiałek, jeśli zdecyduje się na przekroczenie ich granic, będzie musiał podzielić los żołnierzy carskich, którzy podziwiając niespotykany urok kwiatów, zrywali je, przez co spotkała ich nagła śmierć. Zważywszy na te okoliczności, rośliny te zwano carami. Po wyjaśnieniu tajemnicy, niewiasta zniknęła w przepaści wodnej. Nikt już niczego nowego o tej nadludzkiej istocie nie usłyszał.