W swoim dotychczasowym życiu czytelniczym zapoznaliśmy się już ze sporą liczbą dzieł znanych pisarzy, także z takimi, do których moglibyśmy odnieść zacytowaną w tytule złotą myśl.
Jako czytelnicy staliśmy się świadkami życia bohaterów, a śledząc ich losy, obserwowaliśmy ich zmagania z różnymi nieszczęściami, przeszkodami i własnymi słabostkami. Każda z poznanych postaci bywa ciężko doświadczana przez życie z powodów niezwykłych okoliczności, koincydencji, sytuacji, w których przyszło im żyć. I chociaż powyższa sentencja kojarzy się przede wszystkim ze „Starym człowiekiem i morze”, to zamierzam skupić swoją uwagę na innych utworach.
Najłatwiej byłoby wybrać na przykład poczciwego Santiago, który nigdy się nie poddał, nawet po osiemdziesięciu nieudanych dniach, i walczył z ogromniastym marlinem na środku morza. Czyż to nie byłby zbyt oczywisty wybór? Według mnie lepszym pomysłem jest przytoczenie postaci z innego utworu Ernesta Hemingwaya, osoby Manuela z „Niepokonanego”, który wybiera sobie trudny zawód torreadora albo Stanisławy Bozowskiej, decydującej się nauczać chłopskie dzieci i zamieszkać na odludziu, gdzie w rezultacie nie może liczyć na nadejście pomocy lekarskiej we właściwym czasie. Za to Marcin Borowicz trafia do rosyjskiego gimnazjum, w którym poddany zostaje metodycznej i nieugiętej rusyfikacji. Ślimaka zaś otaczają ze wszystkich stron niemieccy koloniści czyhający na jego zgubę. Natomiast Andrzejowi Sokołowi ginie cała rodzina. Podobnych przykładów można podać wiele. Niezwykłe w tym wszystkim jest nie tylko to, ilu jest tych bohaterów, ale to, że wszyscy oni okazują się silniejsi od swojego przeznaczenia.
W związku z tym nasuwa się pewne pytanie. Dlaczego człowiek może pokonać nieszczęście, a nawet samego siebie? W przypadku Bozowskiej czy Sokołowa gwarantem ich moralnej siły jest miłość, chęć poświęcenia się dla drugiego człowieka. Sokołów, choć wydaje się bezradny, dzięki swojej nieobojętności na zagubienie i niemoc Waniuszki, sam odnajduje sens swojego istnienia. Bozowska natomiast postanawia do końca pozostać wierną ideałom „młodych pozytywistów” szerzących hasło niesienia oświaty dla ludu i choć umiera, jej trud nie idzie na marne, gdyż zdołała już zaszczepić u młodych z prowincji umiłowanie mądrości.
Z kolei prosty chłop – Ślimak z „Placówki” okazuje się wierny wielowiekowym zwyczajom nakazującym wytrwać na ojcowiźnie wobec germańskiego zagrożenia, a zrusyfikowany Marcin Borowicz odnajduje w sobie głęboką miłość do podbitej ojczyzny.
Oczywiście odmienne jest poniekąd położenie Manuela. U niego bowiem nie wchodzi w grę ani patriotyzm, ani służba społeczeństwu. Jednakże jest on w posiadaniu bardzo istotnej dla człowieka wartości, jaką jest wierność samemu sobie oraz pragnienie pokonania własnych słabości. Chce wykazać, że pomimo swojego wieku, nadal może być sprawny i odważny, choćby trzeba było za to zapłacić kalectwem, a nawet śmiercią.
Podług wytoczonych argumentów ani wojna, ani choroba, ani nacisk wrogiego otoczenia nie są w stanie złamać istoty ludzkiej. W każdych bowiem warunkach można zwyciężyć. Niekiedy przychodzi z pomocą inny człowiek, ale najczęściej jednak należy znaleźć odpowiednią siłę w samym sobie, w głębi swojego jestestwa. I bohaterowie omawianych utworów takową moc znaleźli. Ambaras polega na tym, iż na co dzień nieczęsto mamy okazję, aby się o tym przekonać. Możliwość doświadczenia takiej potęgi zdarza się wyjątkowo rzadko. Uzewnętrznia się ona raczej w nadzwyczajnych momentach, w chwilach, które można doznać raz bądź kilka razy w całym swoim życiu.