20 XII 1891 r.
Kochana Ciociu!
Wiem już, że ten list – jak na mnie – będzie dość krótki. Powodem jest pośpiech podyktowany niebawem przyjeżdżającym, oczekiwanym przeze mnie od kilku godzin, pociągiem. Mimo braku czasu chciałem wysłać Ci list jeszcze z Francji, Paryż bowiem to piękne miasto i pocztówka, którą wraz z nim przesyłam, przedstawia odrobinę europejskiego klimatu.
Wyobraź sobie, że do tego miejsca przyciąga i architektura, i moda. Tu większość budynków zbudowana jest z estetycznym wyczuciem, a lwia część ludzi nosi na sobie szykowne stroje. Czasem jest to irytujące, zwłaszcza gdy uświadamiasz sobie, iż wyglądasz jak człowiek z brakiem smaku czy z najniższego obrębu społecznego.
Na szczęście moja powierzchowność nie wpływa zniechęcająco na ludzi biznesu. Dotychczas udało mi się zdobyć trzech wspólników. Poszukuję jeszcze dwóch zainteresowanych, stąd moja dalsza podróż. W tym celu odwiedzę jeszcze Zakopane i Łódź, a może też Kraków. Z pewnością wydaje się to spory wysiłek, ale jeśli chce się zostać dobrym przedsiębiorcą, nie można spoczywać na laurach. Najlepiej więc od początku przyzwyczajać się do takiego trybu życia.
Jak tylko wrócę do Ameryki, złożę Ci wizytę i dokładnie opowiem o moich przygodach w Europie. Do tego czasu pozostaje mi tęsknić za Tobą, Sidem i Becky. Wiesz przecież, jak bardzo Was kocham!
Zostało już niewiele czasu, muszę kończyć i jak najszybciej wysłać list.
Pozdrawiam serdecznie,
Tomasz