W czasie panowania księżyca na niebie, nad brzegiem jeziora Świteź spaceruje para. On jest młodym, przystojnym mężczyzną, ona tajemniczą niewiastą. Dziewica karmi młodzieńca, który zbiera dla niej kwiaty. W ten sposób spędzają ze sobą wieczorne godziny. Za każdym razem dziewczyna tak szybko się pojawia, jak znika.
Mijają letnie dni. Jesień zbliża się dużymi krokami i młodzian pragnie zabrać swoją ukochaną do domu. Wyznaje więc jej miłość. Ta jednak nie jest przekonana co do stałości męskich uczuć, dlatego też chcąc ją przekonać, bez zastanowienia składa jej przysięgi, w tym także, że nie opuści ją aż do śmierci.
Odchodząc, ostrzega chłopca:
„[…] kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!”.
Rozstawiony wśród zieleni młodzieniec bez rezultatu poszukuje dziewczyny. Nagle spostrzega zburzone i spienione wody Świtezi. Z głębokich wód wydobywa się nadzwyczajnie piękna zjawa. Kobieta próbuje oczarować go sobą i namówić na wspólne chwile w jeziorze. Myśliwy zastanawia się, po czym wskakuje za nią do wody: „Na zgubę oślep bieży w głębinie...”.
Niespodziewanie widzi w kobiecie Świteziankę, swoją ukochaną, której składał przysięgę wierności. Przepowiada mu dość bezwzględną konsekwencję, gdyż nie tylko ciało zostanie ukarane w wodnych głębinach, ale także dusza w drzewie.
Nadal w blasku księżyca wody są niespokojne, a przy brzegu znajduje się para dawnych ukochanych:
„Ona po srebrnym pląsa jeziorze.
On pod tym jęczy modrzewiem”.
Dodatki:
Polecane strony o podobnej tematyce: http://kamelia.jogger.pl/2010/05/29/omowienie-wiersza-switezianka-adama-mickiewicza/