Kim naprawdę jest tytułowy bohater? Czy ten, właściwie najstarszy z pięciorga przyjaciół, chłopak na pewno jest pełen sprzeczności? Czy bezspornie czynił zło? Może nie zasłużył na zainteresowanie, a tym bardziej na pomocną rękę?
Zenek Wójcik, bynajmniej nie Zenon Wójtczak, to „niedorosły chłopak” przybyły na wysepkę utworzoną przez wiosenną powódź. Tajemniczy bohater powieści Ireny Jurgielewiczowej podróżuje z Wrocławia w poszukiwaniu Antoniego. Myśl o znalezieniu go jest dlań kołem ratunkowym, albowiem próbuje się wydostać z odmętów toksycznych relacji powstałych między nim a ojcem będącym alkoholikiem. Z przykrością i trudnością mówi się o niechęci do rodzica, łatwiej o podziwianiu wujka. Najlepiej o tym wie dziecko nałogowca, którym jest właśnie młody Wójcik.
Podczas niebezpiecznej wędrówki młodzieniec rani się w nogę, przez co musi znaleźć sobie miejsce, w którym mógłby spokojnie odpocząć. Gdy znajduje na wyspie zostawione tam przedmioty, bez żadnej zgody używa je jak swoje. Skądinąd kogo miał prosić o zgodę? Czy wiedział, do kogo mogą należeć te rzeczy? Co prawda widział dwójkę chłopców, ale najwidoczniej wolał nie wzbudzać w nich obaw. Gdy go jednak dziewczyny spostrzegły, okazał się niebywale zapuszczony. Kiedy leżał, dostrzegły, iż jego „Twarz, szyja i ręce miały przykry, szarawy kolor, właściwy ludziom po długotrwałej podróży bez możliwości umycia się i zmiany ubrania”. Ponadto miał wychudzone policzki i „strzyżone ciemne włosy, pozbawione połysku, jak sierść niedożywionego kota”, a jego ubranie zdążyło ściemnieć „od wilgoci”. Jego wygląd mógł wystraszyć panienki. Zresztą wystarczyło, iż się poruszył, a Urszula nuże przygotowała się do ucieczki.
W kontaktach z całą czwórką obcy okazał się nieprzyjemny, albowiem styl jego bycia był cierpki, niekulturalny i do tego enigmatyczny. Czytelnik odnosi wrażenie, że wynosi się ponad młodszymi. Nie chce od nich żadnego wsparcia. Aliści przekonując się do paczki, przystaje do niej. Wie, że na tych młodych może liczyć. Nadal jednak mało mówi o sobie. Obawia się otworzyć przed drugim człowiekiem.
Mimo napotkanych przykrości i znacznych przeszkód Zenek pozostaje dobrym człowiekiem, który bez zastanawiania się naraża swoje życie, by uratować dziecko, które znajdowało się w wózku ciągniętym przez spanikowanego konia. Po wyratowaniu małego chłopczyka nie korzysta z sytuacji, by stać się znany i podziwiany. Nie chce, aby jego właściwe nazwisko pojawiło się w gazecie, więc natarczywemu sprzedawcy podaje zmienione dane.
Trudno jednak ocenić, czy niechęć do rozgłosu wynika tylko ze skromności, czy ze wstydu i chęci uniknięcia kary za kradzież. Myślę jednak, że po wyrwaniu dzieciny z rąk śmierci wymiar sprawiedliwości inaczej sądziłby tegoż bohatera. W końcu nie okradł przekupkę, bo chciał. Podobnie było z jabłkami. Zmusiła go do tego sytuacja. Sam fakt, że był zdolny do odczuwania zakłopotania, świadczy o nim jak najlepiej. To dlatego zmusił się do chwalenia swojej odwagi i dorosłości, „ …do tej pory nie miał jednak zwyczaju przechwalać się tym ani w ogóle o tym mówić”.
Zenka jak najbardziej można zrozumieć. Zdany sam na siebie nauczył się dbać sam o siebie, bez poniżania się przed resztą społeczności. Jednakże doceniał wysiłki innych, zwłaszcza Uli, która to ciężko pracowała, aby oddać należne straganiarce złotówki. Oczywiście przy końcu powieści oddaje jej te fundusze.
Wójcik nie jest też obojętny wobec przyrody. Poznał ją wystarczająco, aby rozróżnić ptaki i ich zachowania, a także wiedział, dlaczego Dunaja tak trudno oswoić. Pokierował Ulą na tyle, że pies jej, a później reszcie zaufał. Stanął także w jego obronie, co wywołało bójkę z dwójką wyrostków z Olszyn. W taki sposób naraził się na niebezpieczeństwo. W końcu Władek i Wiktor zamierzali się na nim zemścić.
Ten oto obcy, który z czasem przestaje nim być, jest głównym i najstarszym bohaterem tej powieści. Irena Jurgielewicz wykreowała postać, na pierwszy rzut oka, dyskusyjną. W istocie jednak jest poczciwą osobą, porządnym człowiekiem i to wbrew temu, co sam doświadczał, pomimo braku domowego ciepła, niechęci oraz agresji ojca doń i do jego matki za jej życia. Czyli mimo zła, które wyrządził mu świat dorosłych, pozostały w nim najwspanialsze ludzkie odruchy i człowiecze wartości.