Menu Zamknij

Natura przedstawiona w powieści Ireny Jurgielewiczowej pt. „Ten obcy”

 

  Już na początku książki dowiadujemy się, iż nieopodal miejscowości Olszyny płynie rzeka o nazwie Młynówka. To teren zadrzewiony z domieszką piachu i pól nieuprawianych przez dłuższy czas zwanych ugorami.

 

  Nie tak dawno, albowiem podczas wiosennego potopu, powstał tu ostrów. Pokaźnie wzniosłe drzewo o sercowatych liściach i wiatropylnych kwiatach zgromadzonych w przeciągłych, dyndających baziach, stojące przy samym, co dopiero powstałym korycie, przewróciło się tak, że pień zwisał i wraz z koroną stał się pomostem łączącym wybrzeże z wyspą. Na pierwszy rzut oka zespół konarów, gałęzi, pędów i liści nieco brakowało do wysepki, acz wystarczyły „dwie długie żerdzie” przerzucone „między[…] najwyższymi gałęziami a płaskim brzegiem, żeby się na tę wyspę przedostać”.

  To otoczone wodami miejsce to nic innego jak „zarosły kilkunastu drzewami” teren. Na tym terytorium rośnie chociażby lipa czy ciernisty krzew, śliwa o niewielkich, białych kwiatach i atramentowych owocach o cierpkim smaku drażniącym kubki smakowe. To właśnie pod tarniną schowały się dziewczyny przed nieznanym im przybyłym. Poza skupiskiem krzewów znajdowała się tu wąsko wydeptana ścieżka wiodąca od łączki przy krańcu do centrum wyspy. Ażeby przedostać się do polany, należało odgarniać rękoma gęstwinę, gałęzie. To tam często spotykali się bohaterzy powieści. Oto cytat ukazujący wygląd tego miejsca:

„ …odruchowo cofnęły się o krok między tarniny. Dunaj stał nieruchomo przed krzakiem leszczyny, którego rozłożyste, zwisające do ziemi gałęzie tworzyły zieloną kopułę…”.

  Zarówno na wyspie, jak i w okolicach Olszyn, wzdłuż szosy, dostrzec można takie ptaki jak kraska, zięba, sikorka, dzikiego gołębia czy zielonego dzięcioła. Najwięcej ich jest zaraz po wschodzie słońca. Do tego rankiem szpaki kąpią się niczym wróble. Dzięki nim okolice te wydawały się młodym jeszcze piękniejsze i ciekawsze. Niestety, ryb w Młynówce było mało „i tylko czasem udawało się chłopcu złowić coś większego niż płotkę”.

  Na kępie lubił przebywać również czworonóg wabiący się Dunajem. Podobnie do głównego bohatera został pokrzywdzony przez los. Może dlatego Zenek tak dobrze rozumiał jego zachowanie? Sam oswajał się z nowym miejscem, ale niewątpliwie urok tych obszarów mu w tym pomógł. Wiemy też o wystraszonym koniu, który mógł doprowadzić do tragedii: „ Ten sam skręt wykonuje głowa konia – i nagle wózek stacza się z wysokiego nasypu szosy w dół, na łąkę. Koń biegnie jeszcze kilkanaście kroków po zielonym, miękkim bezdrożu i wreszcie staje, zdyszany i zlany potem”.

 

  Poza tym poznajemy jeszcze gospodarstwa i ogrody oraz sady pełne papierówek, czy porzeczek. Nie da się ukryć, że bez przyrody powstanie tegoż dzieła nie byłoby możliwe. To jakby niezbędny element tamtejszego życia ludzkiego, zatem i potrzebny w powieści. Gdzie bowiem znalazłby schronienie obcy, jeśli nie w naturalnym namiocie odcięty od człowieczej rzeczywistości? Znał dobrze to, co go otacza i cenił sobie środowisko, w którym przyszło mu żyć. Można rzec, iż nauczył się żyć nie przeciwko niemu, lecz zgodnie z nim. I to go ocaliło.

Translate »