Menu Zamknij

Czy bohaterowie utworów Żeromskiego budzą w tobie podziw, czy ironię?

 

  W sporym kręgu prozaików tworzących w Młodej Polsce swoją indywidualnością odznaczył się Stefan Żeromski. To w przypadku jego kreacji dylematy wynikały z niemożności pogodzenia ideału z tym, co rzeczywiste. Większość postaci to ofiary pewnej niegodziwości obywatelskiej. Nierzadko bohaterowie stawali przed trudnym wyborem, w którym wszystkie decyzje wywołują tragiczne efekty. Dlaczego to właśnie ten powieściopisarz wykreował takie trudne sytuacje dla swoich stworzeń? Autor pochodził z nieco już zubożałej szlachty, poznał więc nie tylko świat ideologii i patriotyzmu, ale również zapoznał się ze społecznym wychowaniem. Osobiste doświadczenia przyczyniły się do zostania kimś, kto ma wiele do przekazania. Tak też został pisarzem prawiącym o ludziach, kładąc przy tym nacisk na ukazanie krzywdy ludzkiej.

 

 

  W bezbrzeżnych przestworzach myśli ludzkiej epik wykształcił doktora Judyma rezygnującego z miłości do Joanny, by móc się przysłużyć dobru ogólnemu, Piotra Cedzyna nieakceptującego życia kosztem robotników, Stanisławę Bozowską do reszty poświęcającą się nauce i najuboższym zamieszkującym zaścianek, Pawła Obareckiego jako słabeusza nieumiejącego trzymać się własnych zasad. Wszystkie te osoby spotykają rozterki i dylematy moralne. Czym kierują się w swoim życiu i czy mogłyby postępować w odmienny sposób? Mamy tu do czynienia z kontrastem, albowiem możliwe jest albo szczęście jednostki porzucającej dobro wspólne, albo szczęście ogólne przy wyrzeczeniu się dobra własnego.

 

  Natomiast zupełnie odmiennym bohaterem w twórczości tegoż skryba jest Cezary Baryka. Postać ta dopiero poszukuje sensu życia, więc niejako odzwierciedla młodych Polaków z kłopotami natury etnicznej. Pragnie zmienić świat, ale sam pozostaje mało dojrzały emocjonalnie i kłótliwy. Jednakże nie jest mu obca empatia, uczucia i żywiołowość. To człowiek, który uczy się przez całe życie. Choć to pojętny uczeń, to na początku poddany agitacji radzieckiej, ślepy na wady komunizmu i przeprowadzanych egzekucji. Gdy przychodzi mu oddać władzy to, co ma, robi to nie z obawy o życie, lecz dla idei. Z czasem zaczyna dostrzegać otaczające go zło. Po śmierci matki głodujący przekonuje się, czym w istocie jest rewolucja. Pracując jako karawaniarz, grabarz poznaje smak okrucieństwa, którego nie sposób wymazać z pamięci. Po powrocie do Warszawy dostrzega obłudę wśród swoich rozmówców. Stojąc w obliczu bezsilności, będąc pomiędzy młotem i kowadłem niewiele może już zrobić. Gajowiec ze swoją chęcią utworzenia szkolnictwa wydaje się mu być oderwany od rzeczywistości, jakby Cezar z góry wiedział, że to nierealne założenia, którymi nie warto się zajmować. Antoni zaś wykorzystuje Barykę, by ukazać, że tylko to, co radzieckie może podołać rządzeniu Polską. Tak też, choć nie zgadza się z Lulkiem, to jednocześnie uważa, że ubogi i schorowany polski lud nie podoła przyszłym, trudnym wyzwaniom. W rezultacie „swojej własnej drogi nie miał pod stopami”.

 

 

  Lwia część postaci Stefana Żeromskiego charakteryzuje się heroizmem, zwykle ta porzucająca swoją wygodę dla społeczności. Jednak taki bohater „Przedwiośnia” czy doktor Piotr do nich nie należą. Tym dwóm bohaterom bliżej do wzbudzenia w czytelnikach politowania niż adoracji. I nie jest prawdą, że innym daleko jest do ideału, który warto naśladować. Upadek życia prywatnego, pewnego rodzaju wyobcowanie bywa przejawem miłości do ludzkości. Za to można być aktywnym, zaangażowanym w sprawy publiczne, a symultanicznie szukać sposobności do bycia samotnym, przejawiać niechęć do gatunku ludzkiego. Takim przykładem jest chociażby Aleksander Fredro, dla którego mizantropia nie była niczym szczególnym. Zatem tacy ludzie jak Bozowska nie muszą być pozbawieni zdolności rozumienia innych, wręcz przeciwnie, bywa, że lepiej pojmują czyjeś problemy, niż taki towarzyski Obarecki chcący od nich, niczym pasożyt, wygodnego, pozbawionego kłopotów życia. Heroizm to nie jakieś tam fanatyczne stanowisko w słusznej sprawie. Taka dzielna postawa nie niknie z upływem czasu, gdyż od samego początku nie była oderwana od misji społecznej, lecz stanowiła jej fundament. Gdyby nie ona, nie byłoby kogo ratować z rąk wroga, ciemnoty i śmierci. Zresztą kto powiedział, że tytanizm nie daje szczęścia? To zależne od osoby, którą to dotyczy, a nie od oceniającego jej wybór czytelnika. Bohaterstwo samo w sobie wydaje nieosiągalne dla wielu z nas, dlatego ten, kto wykazuje się taką cnotą, już osiągnął sukces, trumf nad swoimi słabościami. Czy jakiekolwiek inne dokonania człowiecze mogą się z tym równać?

Translate »