Menu Zamknij

Jak spędziłam ostatni weekend?

 

 

   Ileż to rzeczy można wykonać w kilkadziesiąt godzin? Z pewnością wiele, acz nie oznacza to, iż należy rzucać się w wir czynności. Koniec tygodnia to przede wszystkim chwila odpoczynku od codzienności i zgiełku miasta.

 

 

   Odpoczywać można w przeróżny sposób, a że różne są czasy w roku, też mam rozmaite pomysły. Zrelaksowanie się po całym tygodniu, to nie takie łatwe. Skoro rok rozdzielamy na czworo, warto dostosować się do praw natury. Toteż zimą biegam jedynie w domu i odwiedzam lodowisko. Wiosną truchtam na powietrzu i chodzę na zajęcia z tańca. Latem gram w badmintona i w tenis stołowy oraz odwiedzam basen. Jesienią zaś biegam i chodzę na aerobik oraz spaceruję po alejkach, podziwiając przy tym złote parki. I chociaż wydaje się, że sport może wymęczyć, być wręcz golgotowym (męczącym) trudem, to w końcu jednak, otoczona zewsząd ciszą (ewentualnie dźwiękami przyrody), czuję się o niebo lepiej niż przed ostatnimi dniami tygodnia. Przy niedzielnych wieczerzach rodzice wciąż się dziwią, iż tryskam energią. A przecież moją receptą jest jedynie aktywne spędzanie wolnych chwil.

 

   I tak energicznie minął mi ostatni czas. Sobota upłynęła na kursie tańca i spacerku, a nawet na grze w ping-ponga. W niedzielę byłam zajęta truchtem oraz grami planszowymi na kocyku, w które lubię grać z rodziną. Dodatkowo z koleżanką brałyśmy udział w konkursie. Wygrała ta osoba, która najdłużej skakała przez skakankę. Niestety, żadnej z nas nie udało się przebić wyniku nieznajomej, ale z pewnością starszej, blondynki z dwiema kitkami. Jej czas to ponad 32 minuty, a nasze to 22 i 29 minut. Zatem musimy jeszcze nieco poćwiczyć.

 

   Krotofile, czy może raczej krotochwile (słowo poznane przy niedzielnym czytaniu „Żywota człowieka poczciwego” Mikołaja Reja, które w liczbie pojedynczej oznacza tyle, co rozrywka, widowisko czy zabawa) to istotna sfera w życiu ludzi. Nie powinniśmy zaniedbywać tej dziedziny, gdyż prawidłowe zarządzanie swoją energią i czasem pozwala nam na osiąganie dobrych wyników w szkole, pracy czy też zachowania czujności w razie czającego się za rogiem niebezpieczeństwa.

 

 

   Potrzeba uciechy z nawet błahych rzeczy, popasu po gromkich dniach, odsapnięcia od codziennych czynności to vis maior. Lepiej więc poddać się tej sile wyższej myśląc o sobie, niż leniuchując na tapczanie męczyć się z myślami o innych i im zazdrościć. Tym bardziej że jest jeszcze jeden pozytyw takiego podejścia do niezajętych przez szkołę momentów. Jaki? Wzbogacamy swój żywot wspaniałymi przeżyciami, o których później będziemy mogli opowiadać swoim dzieciom ze swojej jurnej młodości. Skoro już żyjemy, to czemu by nie z ikrą?

 

Translate »