Menu Zamknij

Koleje Ani Shirley z „Ani z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy Maud Montgomery

 

 

   Tytułowa bohaterka, kiedy rozpoczyna się akcja powieści pani Lucy, miała zaledwie jedenaście lat. Przeszła już przez wiele, ponieważ jej dziecięctwo było nader niewesołe.

 

 

 

   Ania Shirley, gdyż tak się nazywa główna postać książki, wcześnie straciła rodziców, ci bowiem zmarli na febrę. Jako sierota najpierw opiekowała się nią pani Thomas – biedna służąca, następnie u właścicielki tartaku – pani Hammond. Już od najwcześniejszych lat swojego smutnego żywota zmuszona była ciężko pracować po to, by zarobić na własne utrzymanie, co jest dla dzisiejszych dzieci nie do pomyślenia. Nikt z nas nie musi pomagać w gospodarstwie czy opiekować się czyimiś, młodszymi dzieciakami.

 

   Po wyjeździe swojej opiekunki trafiła do przytułku dla osieroconej dziatwy. Dopiero z tamtego miejsca wzięła ją do siebie Maryla Cuthbert. Jednakże starsza kobiecina wraz ze swoim sędziwym bratem – Mateuszem żyła w przeświadczeniu, iż na Zielone Wzgórze w Avonlea przybędzie chłopiec, który to zajmie się trudniejszymi czynnościami, pracami w polu. Dziewczynka pierwej obawiała się, iż zostanie odesłana do domu sierot. Na jej szczęście miała zdolność pozyskiwania zaufania ludzi wokół siebie. Umiała przekonać nie tylko panią Marylę, ale i panią Linde, i panią Barry.

 

   Małolatka lubiła szkołę, choć nie uniknęła poróżnienia z Gilbertem. Powodem utarczki słownej było użycie przez chłopca wyrazu „marchewka”, które dotyczyło jej zewnętrznego wyglądu. Przewrażliwione dziewczę, pełne kompleksów z powodu rudych włosów i piegów na twarzyczce, oburzyło się na kolegę. Mimo że chłopiec ją polubił i nie chciał być zgryźliwy, w mniemaniu Anny stał się jej wrogi, naturalnie do czasu. Oboje ze sobą rywalizowali i byli najlepszymi uczniami w klasie.

 

   Sierotce udało się zaprzyjaźnić z Dianą Barry, która mieszkała w jej sąsiedztwie. Obie miały wspaniałą wyobraźnię, choć Ania i tak przebijała ją swoimi wyimaginowanymi obrazami i liczbą pomysłów. Żywa natura dziewczynki przysparzała jej mrowie kłopotów. Niech za przykład posłuży broszka czy wino porzeczkowe lub krople walerianowe. To wszystko mogło spotkać jedynie kogoś, kto ma urozmaicone przeżycia wewnętrzne.

 

   Mimo niepomyślnych przygód dziewczęca postać zyskiwała sympatię mieszkańców i nas – czytelników. W czasie nieobecności państwa Barry tytułowa bohaterka uratowała życie siostrzyczce Diany, albowiem miała doświadczenie w opiekowaniu się chorymi dziećmi. Spanikowała służąca, nie wiedziała co robić przyjaciółka, ale nie ona. Jedyna uczyniła to, co czynić należało do przyjazdu lekarza.

 

 

   Po skończeniu szkoły Ania stanęła przed niełatwym wyborem w kwestii dalszego kształcenia. Podjęła więc decyzję o zapisaniu się do seminarium nauczycielskiego. Została tam też przyjęta. Ukończyła je z wyróżnieniem, otrzymała również stypendium, z którym mogła kontynuować naukę na uczelni. Plany związane z edukacją na uniwersytecie zostały jej pokrzyżowane przez smutnawą rzeczywistość, a mianowicie śmierć ukochanego Mateusza. Ponadto Maryla zamierzała sprzedać dom w Avonlea, choć bardzo się do niego przywiązała, gdyż wiodła w nim cały swój żywot. Toteż nie chcąc tego, Ania została w miasteczku i zajęła się domem. Na początku Maryla nie chciała przystać na taką propozycję, ale jej wychowanica okazała się uparta w dążeniu do celu. Pannica zatrudniła się w szkole na stanowisku nauczycielki, w czym pomógł Gilbert, który zrezygnował z tej posady. Na dodatek młody Blythe i Shirley zostali przyjaciółmi, a później byli już dla siebie kimś więcej.

 

Translate »