Menu Zamknij

Kompozycja „Szkiców węglem” Henryka Sienkiewicza

 

   W noweli Henryka Sienkiewicza o zemście Zołzikiewicza i chłopów pozostawionych samych sobie to zbiór związanych ze sobą dwóch – przeciwstawnych sobie – form, mowa oczywiście o tragizmie i komizmie.

 

   Komizm w „Szkicach węglem” ma odcień groteskowy, a przykładem są choćby satyryczne portrety. I tak mściwy pisarz gminny ukazany został przez autora jako „wypompowana, woniejąca goździkami głowa”, nad którą to znajdowała się chmara much. Do tego polski skryba dodał komiczne sceny, do których zaliczyć można koperczaki urzędnika do pani Marii, jego serenady, granie na instrumencie przy snuciu planów dotyczących panny Skorabiewskiej. Jakby tego było mało, mamy też przejawy parodii. Sam fakt, że mało wartościowa literatura – tak zawzięcie czytana przez Zołzikiewicza – znacznie oddziaływała na zachowanie czytelnika. Ponadto sama nazwa wsi – Barania Głowa oraz nazwiska typu Zołzikiewicz (od choroby koni – zołzy) wywołuje na twarzy odbiorcy niemały śmiech, choć z tego drugiego niegrzecznie jest się naśmiewać. Jednakże sama postać jest śmieszna i zatrważająca. Kpiący stosunek Sienkiewicza do tego bohatera ukazuje oskarżycielski wydźwięk, albowiem twórca nie zgadza się z praktykami jego literackiej kreacji.

 

   Dzieło to ma w sobie również akcenty liryczne oraz przeszywający tragizm dotyczący dziejów wiejskiej kobiety prześladowanej przez urzędnika. Biedaczka na próżno poszukuje pomocy, by uniknąć nadchodzącego zła. Tylko ona jest gotowa na największe poświęcenia, ale odepchnięta od innych staje się bezradna. Okrutne wykorzystanie jej dobra, makabryczna śmierć z rąk kochanego przez nią męża i dalszy rozwój sytuacji to dramat mocno odczuwany przez czytelnika. Niezawiniona nędza postaci i nasze pytania o los biednej dzieciny przemawiają do wyobraźni, można rzec, że aż zanadto obrazują, jak niegdyś wyglądało życie wielu Polaków, a poniektórzy i dzisiaj dostrzegają podobne, acz nie takie same, rodzinne tragedie.

 

   Kompozycja zawiera również motyw wędrówki. Pani Rzepowa, poszukując praworządności, chodziła od Annasza do Kajfasza. Dzięki temu poznaliśmy postawy ludzi w obliczu tragicznego położenia rodziny Rzepów. Dwór – zgodnie z zasadą nieinterwencji – z obojętnością przyglądał się problemom chłopów. Cechował go egocentryzm, albowiem dbali wyłącznie o dobre stosunki z prześladowcą, by ich pragnienia były zaspakajane. Plebania jedynie ostrzegała chłopstwo przed „niewłaściwą” filozofią, niezgodną z naukami Kościoła literaturą. Kiedy pani Marysia zwróciła się o pomoc, nie zrobiła niczego, aby zapobiec złu. Gmina obawiała się oburzenia pisarza i dbając tylko o swoje dobro, nie psuła sobie kontaktów z kimś, kto był dla niej ważny. Urząd powiatowy nie interesował się losami chłopstwa i nie dbał o sprawiedliwość.

 

 

Translate »