Rozważając tematykę, błyskawicznie przyszło mi na myśl wczesne dzieciństwo. Dlaczego? Ponieważ to nie tylko początek życia, ale również nauka tego, co nas otacza. To wtedy odbywa się wczesne kształtowanie osobowości, która później już tylko w nieznacznym stopniu ulega zmianom poprzez to, co obserwuje i doświadcza. Opiekunowie, bliscy i znajomi wówczas mają na nas duży wpływ. Nikt ani nic już takiego wpływu na człowieka nie ma, chyba że partner lub ekstremalne sytuacje życiowe, zwłaszcza te przykre.
Im człowiek staje się starszy, tym coraz wolniej zdobywa wiedzę o otaczającym świecie. Jeżeli młody człowiek nie doświadczył w swoim dotychczasowym życiu właściwych wzorców, był świadkiem nieetycznych zachowań wśród swoich bliskich, które dodatkowo przynosiły im korzyści materialne, to nie dość, że sam zacznie funkcjonować wedle tego haniebnego wzorca, to jeszcze umacnia się w przekonaniu na temat przewagi materializmu nad moralnością.
Oczywiście nie wszystko jest winą dorosłych, którzy sprawują opiekę nad tym, kogo powołali do życia. Także jego znajomi nie mają całkowitego wpływu na to, kim on jest i czym będzie się kierował. Tutaj dużo do powiedzenia mają mass media. Radio, telewizja i Internet mówią młodym co muszą mieć i jak mają się zachowywać. Uczą młodzież, jak ma myśleć i co wybierać. To powoduje, że młoda jednostka zatraca własne zdanie, a przyjmuje cudze, wierząc, że to jego poglądy. Wielu reklamodawców dobrze ten fakt wykorzystuje. Moda często jest po to, aby zarobić właśnie na tych, którzy dopiero wchodzą w życie dorosłych, nie znając jeszcze wad bycia pełnoletnim, dojrzałym.
Wielu młodych kieruje się zasadami, które wyprowadzili z domu. Inni zaś, jakby na przekór rodzicom, budują odmienne opinie, którymi się kierują przy dokonywaniu życiowych wyborów. Rzadko która jednostka jest na tyle świadoma, by sama wykreować swój światopogląd współpracujący z rzeczywistością, przynoszący korzyść, nie zaś straty i do tego nieczyniąca nikomu krzywdy. Zwykle dzieciństwo odbija się echem w przyszłości, często przynosi to dobry efekt. Gorzej, jeśli mówimy o dzieciństwie w patologicznym domu.