Warto zauważyć, iż w aktach I, III i V autor zamieścił sceny zbiorowe, w których wzięli udział obywatele Werony i Książę. Taką metodą Szekspir ujawnił podział społeczny, jaki utwierdził się pod influencją konfliktu między ważkimi rodami. Rozlokowanie tychże scen wdraża dodatkowo rytm kompozycyjny i daje czytającemu możność zaznajomienia się z komentarzami sytuacji pochodzącymi od tak zwanej opinii publicznej (tutaj mowa o funkcji chóru w tragedii antycznej).
Wskazane jest pamiętanie, iż układ zdarzeń, ich plan przestrzenny i czasowy to elementy przemyślane i skomponowane podług pewnego porządku. Rytm kompozycyjny nie jest jednorodny w całym utworze. Efekt zaskoczenia, przesilenia dramatycznych faktów, podczas gdy o wszystkim decydują minuty, sekundy, wymagał przyspieszenia akcji, co pociągało za sobą zmiany miejsca i sprawiało wrażenie prędkiego biegu czasu.
Dla symplifikacji tychże rozważań można podzielić tragedię na trzy działy: prezentację Romea jako skłonnego do „sercowych cierpień”, spotkanie młodych i gwałtowny rozwój ich miłości (niefortunna intryga Ojca Laurentego) oraz śmierć kochanków i pojednanie skłóconych rodzin. Zachowanie poprawnych proporcji pozwala stopniować napięcie dramatyczne wzrastające do momentu samobójstwa zakochanych, ażeby później rychło je wyładować w żałobnej i prowokującej do głębokich przemyśleń scenie podania rąk na zgodę.
Tragedia, której akcja trwa przez sto dwadzieścia godzin, pozbawiona jest dłużyzn, dlatego też nie pozwala odbiorcy oderwać myśli od ukazywanych zagadnień. Skupia w sobie dużo problemów i pobudza do zastanowienia, a nawet do deliberacji. To właśnie pokłosie, zawsze tak wskazane, wręcz oczekiwane, i zachęcające do oglądania widowiska, od wieków utrzymuje dzieło Szekspira w bogactwach teatralnych. Mało tego obok zawsze aktualnego i atrakcyjnego tematu, jaką jest przecież miłość i śmierć, występuje zwarta, acz sprawna kompozycja, a to istotny atut „Romea i Julii”.