Menu Zamknij

O patriocie, pisarzu, mężu i ojcu, czyli o Stefanie Żeromskim

 

  Stefan Żeromski kojarzony jest z twórcą obowiązkowych, zatem i często z niechęcią czytanych, lektur. Niekiedy usłyszymy o ulicy nazwanej na jego cześć lub szkole noszącej jego imię. Przeważnie jednak nie zastanawiamy się nad jego życiem, a jest nie tylko interesujące, ale i stanowi dowód na to, że dobrze wiedział, o czym pisze. Weźmy chociażby Senekę, który uważał, iż bogactwo nie jest istotne, a nawet bywa niszczące, a mimo tego nie obył się bez niego. Z Żeromskim było inaczej. Najpierw przeżył, zaobserwował, o czym świadczy jego życiorys, a później opisywał.

 

  Urodził się w 1864 roku w Strawczynie. To wówczas gasło w polskich sercach powstanie styczniowe. W czasie tegoż powstania, po bitwie pod Czarncą, pod koniec września 1963 roku, zginął w wieku prawie siedemnastu lat Gustaw Saski, cioteczny brat Stefana. Rodzina przyszłego literata choć była szlachtą, to zubożała z powodu udzielania finansowego wsparcia podczas bitew. Jego ojciec, Wincenty z powodu choroby żony nie mógł brać czynnego udziału w walkach z Rosjanami, przeto chcąc pomóc Polsce, oddał majątek, a w wynajmowanym dworku stworzył przechowalnię żywności i ubioru dla polskich wojowników. Ciemiężenie mające miejsce po powstaniu o mały włos nie doprowadziło go na Sybir. Aby utrzymać rodzinę, w tym właśnie narodzonego synka – Stefana, dzierżawił folwarki.

  Przyszły wybitny pisarz wcześnie utracił rodziców i w związku ze swoją sytuacją był zmuszony przekonać się, czym jest ubóstwo. W 1874 roku rozpoczął edukację w Męskim Gimnazjum Rządowym w Kielcach i to z tego okresu pochodzą jego pierwsze próbne utwory. Jego debiut odbył się za sprawą „Tygodnika Miód i Powieści” oraz „Przyjaciela Dzieci”. W pierwszym ukazał się przekład wiersza Lermontowa, w drugim zaś wiersz „Piosenka rolnika”. Problemy materialne zmusiły go do przedwczesnego ukończenia gimnazjum. Zresztą tam, człowiek wychowany w kulcie zbrojnej walki z Moskalami, tworzył tajne kółko polonistyczne nauczające klasyczną literaturę. Od razu rozpoznał szerzące się w szkolnictwie ruszczenie i tego skutki. Podjął się więc uczynienia z działalności rusyfikatorów syzyfową pracę.

  W 1886 roku rozpoczął studia w Instytucie Weterynarii w Warszawie, gdzie nie wymagano matury. Mimo że nadal żył walcząc o przetrwanie i borykając się z niedostatkiem, działał zgodnie z ruchem socjalistycznym, wszystko dla szerzenia tego, co polskie. Z powodu gruźlicy i braku pieniędzy zmuszony był przerwać studia i rozpocząć pracę jako guwerner, co pozwoliło mu podróżować po różnych domach ziemiańskich. Zwiedził wiele dworów szlacheckich, co przyczyniło się później do zmiany stanu cywilnego. Od 1889 roku można było zapoznać się z jego dziełami, a umożliwiał to „Tygodnik Powszedni”. W 1892 postawił nogę w Zurychu, Wiedniu, Pradze i Krakowie. Tego samego roku ożenił się z Oktawią, którą poznał w Nałęczowie, po czym wraz z nią i jej córeczką z pierwszego małżeństwa wyjechał do Szwajcarii, gdzie został zastępcą bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim. To właśnie tam stworzył takie dzieła jak „Syzyfowe prace” i zetknął się z G. Narutowiczem i innymi. W 1895-1898 w „Galicji” wydawane były jego zbiory opowiadań: „Rozdziobią nas kruki, wrony” pod pseudonimem Maurycy Zych oraz „Ananke”, „Doktor Piotr”, „Zapomnienie” i oczywiście „Siłaczka”.

  Po powrocie do Polski, w latach 1897-1903 pracował na stanowisku pomocnika bibliotekarza w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich w stolicy. Zaraz po jego przyjeździe ukazały się „Syzyfowe prace”. W tamtym czasie blisko było mu do prawego skrzydła PPS, albowiem dla niego również odzyskanie niepodległości było ważniejsze niż godne życie jednostek. Oczywiście nie był bierny na sprawy socjalne obywateli, acz uważał, że aby je polepszyć, wprzódy należy wywalczyć niepodległość. W 1898 r. skryba brał udział w pracach Towarzystwa Pomocy Więźniom Politycznym. Jego lokum było nie tylko mieszkaniem, ale miejscem zebrań dla wtajemniczonych i schronieniem dla konspiratorów. Bywali tam nawet tacy jak J. Piłsudski.

  W 1899 roku urodził mu się syn, któremu nadali imię Adam. Poza tym ukazało się nowe dzieło powieściopisarza „Ludzie bezdomni”. Pod koniec roku oraz jesienią następnego roku przeżył rewizje i aresztowania przez Ochranę. Dzięki wydanej w 1904 roku powieści pt. „Popioły”, która odniosła sukces, mógł wyjechać z Zakopanego na prawie rok. Było to ważne, gdyż tam zagrożony był ciągłymi represjami. W końcu mógł poświęcić się pracy pisarza. W 1905 ukazały się „Echa leśne”. W tym samym roku działał w środowisku E. Abramowskiego, ale szybko się okazało, że to walka bronią przeciwko tym, którzy chcą dobrze dla kraju. Tak też w tym samym roku działał i w szeregach demokratycznych, i socjalistycznych. Wybrał drogę Piłsudskiego. To wtedy apelował o składki pieniężne na uzbrojenie wojowników.

  Podczas rewolucji w 1905 roku wrócił do Nałęczowa, do rodziny żony. Zajął się demonstracjami i przemowami, a także negocjowaniem podczas strajków rolnych. Tam nabył umiejętności, które później przydały się całej Polsce. Wspierał też zbiórki funduszy dla rodzin robotników. W 1906 popierał Polski Związek Ludowy, a w jego domu przerzucano niedozwoloną prasę i zorganizowano tajną szkołę. Rozpoczął też Uniwersytet Ludowy. To dla niego przyjeżdżali ze stolicy aktywiści, ludzie nauki i sztuki. Wszystkie te wykłady odbywały się w szopie blisko Nałęczowa. W 1908 roku wynagrodzenie za „Dzieje grzechu” przeznaczył na wybudowanie przedszkola dla dzieci chłopów. Warto też wiedzieć, że był wsparciem dla teatru amatorskiego, który zajmował się tematyką patriotyczną. Wespół z Abramowskim, Wojciechowskim i innymi współtworzył tygodnik „Społem” (notabene nazwę taką wymyślił właśnie Żeromski). Współdziałał z tamtejszą działaczką społeczną, która niegdyś zainspirowała go do napisania „Siłaczki”. Sam także był podobną postacią. Gdyby poświęcił się jedynie karierze pisarskiej, nie miałby tylu kłopotów finansowych. Nie żałował jednak, gdyż ciągle angażował się w sprawy dotyczące dobra ojczyzny. Klęska z 1905 r. zniechęciła i PPS, i Stefana do skojarzonej pracy, aczkolwiek pisarz nie załamał się, co również świadczyło o jego sile i ogromie dobrych chęci.

  W 1909 roku wyjechał do Francji. W Paryżu spędził trzy lata. Po powrocie ponownie zamieszkał w Zakopanem. Rok później, pomimo stosunków z PPS-owcami, wziął udział w zjeździe zakopiańskim, który odbył się, by utworzyć Polski Skarb Wojskowy i Komisję Tymczasową Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych.

  W 1913 założył nową rodzinę, związał się bowiem z malarką – Anną Zawadzką i narodziła im się córka, której dali imię Monika. Po wybuchu I wojny światowej bez wahania wstąpił do Legionów, przy czym z powodu koincydencji nie było mu dane walczyć. Zraził się do działań Piłsudskiego, jako że nie podobała mu się zbyt duża zależność Polaków od Niemców. W następstwie był bliski deportacji, widziano w nim bowiem zwolennika Rosji. Na szczęście pracował dla Naczelnego Komitetu Zakopiańskiego i to uratowało go od pożegnania się z Zakopanem. Po tym wszystkim skupił się na pracy społecznej, tworzył oddział Towarzystwa Szkół Ludowych, zakładał biblioteki dla góralskich chłopów. Z jego inicjatywy powstało stowarzyszenie „Podhalańskie Warsztaty Pracy”, poza tym zapraszał znakomitości i poniekąd udzielał także pomocy Litwie.

  W 1918 roku zmarł syn Stefana. Mimo żałoby po swoim dziewiętnastoletnim dziecku kilka miesięcy później zgodził się na prośbę wielu ludzi i został prezydentem „Rzeczpospolitej Zakopiańskiej”. Zajmował się wówczas funkcjami niezbędnymi do przywrócenia polskiej władzy.

  W latach dwudziestych, w upragnionej, już wolnej Polsce zamieszkał w Konstancinie-Jeziornie w willi Świt, gdzie później założono muzeum (zdjęcie można obejrzeć chociażby na Wikipedii). Następnie zamieszkał w Zamku Królewskim w Warszawie. Udzielał się wówczas nie tylko w życiu literackim. To na ten czas przypadło ekstremum jego zaangażowania w kwestie obywatelskie. Nie obce mu było propagowanie w celu przyłączenia Powiśla do Polski, zatem był chociażby w Grudziądzu, Iławie czy Malborku, a nawet na Warmii i Mazurach. Tutaj przydało się jego doświadczenie w negocjacjach i umiejętności przekonywania. Z innymi tworzył Towarzystwo Przyjaciół Pomorza, co odznaczyło się w jego utworach, np. „Międzymorze”, „Wisła”, a za „Wiatr do morza” w 1924 został obdarowany Państwową Nagrodą Literacką. Przyczynił się do powstania Akademii Literatury, a w 1925 roku stał się założycielem i prezesem polskiego oddziału PEN Club.

  Jeszcze w 1924 roku ukazało się „Przedwiośnie”, które, choć miało być ostrzeżeniem przed bolszewikami i propagandą sowiecką, to zostało niewłaściwie zrozumiane i to zarówno przez krytyków, jak moskiewską „Prawdę”. Myślano, iż Żeromski popiera komunizm. Mimo już starczego wieku i choroby odpowiedział, obalając przy tym wątpliwości oburzonych.

  Przez pewien okres swojego życia pisarz prowadził „Dzienniki”. Zostały one udostępnione chętnym w latach 1953-1956.

 

  Zmarł po ciężkiej chorobie 20 listopada 1925 roku. W tym też dniu W. Reymont napisał: „Uwielbiałem Go jako genialnego pisarza. Naturalnie, ta nagła śmierć źle podziałała i na mój stan zdrowia”. Za to W. Borowy napisał o skrybie: „Większość czytelników uważała go za żywe wcielenie sumienia narodu polskiego…”. Widział też w nim kogoś, kto stając się znany, „spontanicznie” brał na siebie „moralną odpowiedzialność za naród”. Ostatnie pożegnanie z pisarzem zadziwiło także obcokrajowców. Dlaczego? Tłum z dziesiątkami tysięcy ludzi czekał przed zamkiem, by jeszcze ten jeden raz zobaczyć tego wielkiego „siłacza”.

 

 

Podsumowanie:

  Tak oto pogrzeb był równie niezwykły, jak jego patriotyczna i pisarska funkcja podjęta dla dobra wszystkich Polaków. To właśnie z takich ludzi powinno brać się przykład i to także w czasie niepodległej Polski. O wolność walczy się każdego dnia. W czasie wojny przybiera się obronę zbrojną, podczas pokoju – nie doprowadza do rozkradania kraju przez sfery i układy. Dobro narodowe powinno się traktować lepiej niż własne. Inaczej nie stworzy się silnego, zdolnego do obrony przed wrogiem, kraju.

Uwaga!

  Różnie bywa podsumowywane życie prywatne pisarza. Jedną z takich ocen można znaleźć na stronie: http://tekstologia.wordpress.com/2012/04/25/upior-zeromskiego-i-duch-oktawii/

Translate »