„Janko Muzykant” to bardzo znana w Polsce nowela Henryka Sienkiewicza. Bierze się ją pod uwagę w dwójnasób. Po pierwsze warto przyjrzeć się utworowi z punktu widzenia pozytywisty. Po drugie należałoby spojrzeć na ukazane zagadnienie pod względem całościowym, nie bacząc na konkretną epokę.
Spoglądając na temat z perspektywy ówczesnego pisarzowi czasu, niezrozumienie błyskotliwego dziecka przez otoczenie i brak możności rozwijania talentu, choćby w szkole, wpisuje Janka do szablonowo pozytywistycznego nurtu nowelistyki. Zakończenie książki daje wiele do myślenia o tych, którzy adekwatnie do idei pozytywistycznych pomagają biednym, ale tylko tym daleko, gdyż nie są w stanie rozejrzeć się bliżej, by pomóc zubożałemu polskiemu środowisku. Wygląda więc na to, iż za sienkiewiczowskim dziełem nie stoi jeno zwyczajny dezyderat niezbędności wspierania ubogich, ale również wskazówka jak to czynić rozsądnie.
Patrząc na tematykę bez względu na czas, widzimy historię o dzieciaczynie jako opowieść w ogólności o artystach niby autsajderach. Ludzie ci, mimo iskry bożej, są niedoceniani, albowiem często zamiast – jak nakazuje materializm – się wzbogacać, wolą wieść niedolę, byle zostać w zgodzie ze swoimi regułami, zasadami sztuki i profesjonalizmu. Toteż nędza takich jak Janko Muzykant jest znana i dzisiaj, zwłaszcza że często promuje się kicz, zamiast prawdziwie niezwykłe dzieła. Wobec tego przesłanie noweli, mimo postępu technicznego a może zwłaszcza i przez niego, wciąż pozostaje uniwersalne.