Inżynier Korzecki to człowiek, który wciąż pracuje nad swoją osobą, aby umieć panować nad sobą, nad swoim ciałem, decydować o własnym ja.
Osoba ta nie ukrywa przed Judymem, że prowadzi wewnętrzną walkę o życie. Pragnie, ażeby śmierć upomniała się o niego, gdy będzie w stanie przyjąć go ze spokojem i radością ducha.
Korzecki pozostaje świadom swoich wad. Nie potrafi wzruszać się jak inni, ma bierny stosunek do panującej niesprawiedliwości społecznej. Myśli o sobie i swoim świecie. Kalinowskiemu wyznaje, że jego zdaniem szczęście danej osoby nie powinno być zależne od szczęścia społeczeństwa.
Uważa również, że szczęśliwy jest ten, komu udało się poznać prawdę, ale oznajmianie jej innym nie jest już dobrem. Zwykle lepsze okazuje się kłamstwo.
Bohater ten widzi zło jedynie w bezpośrednich czynach. Krzywda jednak nie polega tylko na ranieniu drugiego człowieka np. poprzez pobicie. Wszelka bieda wynikająca z życia innych ludzi ponad wszystko to, co faktycznie potrzebne do życia jest już krzywdą i niesprawiedliwością. Nikt bowiem nie powinien być równiejszy, niezależnie od posiadanych predyspozycji, talentów, okoliczności czy pieniędzy.