Menu Zamknij

Streszczenie utworu „Panna Antonina” Elizy Orzeszkowej

 

 

   Narratorem jest przede wszystkim znajoma tytułowej bohaterki, osoba wspominająca ją samą oraz jej opowieści. Przybliża ona czytelnikom jej osobę i to, co od niej usłyszała. Pierwszą swoją historię panna Antonina opowiada jej, będąc w wieku trzydziestu kilku lat. Kobieta ta już w tak młodym wieku wygląda na przemęczoną i starszą od swoich rówieśnic. Główna postać jest zwolenniczką emancypacji kobiet. Te, które nic pożytecznego nie czynią, są według niej pasożytami w społeczeństwie. Popiera kształcenie pań na najwyższym poziomie. Sama też daje nauki. Siedemnaście lat była guwernantką u obcych, a od czterech pomieszkuje w mieście i jeździ do domów swoich uczniów. Wieczorami bezpłatnie uczy ubogie dzieci.

 

 

   Narratorka poznała ją, kiedy ta miała dwadzieścia cztery lata i nosiła jeszcze suknie w różnych kolorach. Wówczas naiwna panna Antonina wierzyła, że zostanie w trzecim domu, z jego mieszkańcami, z którymi bardzo się zżyła. Mimo więzi, jakie udało jej się z nimi stworzyć, została przez nich odprawiona, a powodem tegoż zwolnienia był brak dysponowania słuchem muzycznym. W następnym domu przebywała trzy lata i stała się ulubienicą najstarszej z rodu. Za opiekę, którą darzyła nestorkę, słyszała z jej ust swoje zdrobniałe imię. Dodatkowo nestorka pozwalała jej nazywać siebie „babcią”. To z pewnością pozwalało poczuć się młodej jak w domu. Gdy jednak starowinka udała się w wieczny spoczynek, poproszono ją o opuszczenie domu.

 

   Guwernantka nie tylko uczyła dzieci wiedzy szkolnej. Nie liczyły się dla niej tylko przekazanie suchych faktów. Zaszczepiała dzieciom „filozofię nauczania”, krzepiła namiętność do nauki i szacunek do naukowców. Prawiła o tym, o czym mówiły idee pozytywizmu: braterstwie między ludźmi z różnych klas, miłości do innych, nauce i pracy.

 

   Jedna z jej uczennic okazała się bardzo utalentowanym dzieckiem, przez co zdobyła serce panny Antoniny. Żegnając się z dziewczynką, którą rodzice oddali na pensje, niepomiernie się wzruszyła. Zdolna do wyższych uczuć ogromnie przeżyła rozstanie. Niedługo po tym odrzuciła oświadczyny zamożnego i uczciwego ziemianina. Przyczyną był jego brak wiedzy dotyczący, istotnych dla niej, teorii pozytywizmu. Możliwe też, iż na odepchnięcie tegoż człowieka miała wpływ jej przeszłość, gdyż w młodości podkochiwała się w kuzynie pani domu, u której miała sposobność pracować. Być może postanowiła zostać wierna już raz ulokowanym uczuciom.

 

   Pani Antonina dokształcała się z radością, ale kiedy wykształceni gospodarze musieli się z nią rozstać, ponieważ popadli w kryzys finansowy, postanowiła przyodziewać wyłącznie czarne ubrania. Z upływem czasu coraz mniej ufała ludziom i już nie żywiła przekonania, iż możliwe jest związanie się na stałe z którąś z familii. Nieraz jeszcze zmieniała pracę. Ostatecznie znalazła się w mieście, w którym wynajęła izbę, a lekcje udzielała, jeżdżąc do domów uczniów. U siebie przyjmowała jedynie dzieci, które nigdy nie byłoby stać na pobieranie nauk.

 

 

   Następne spotkanie osoby mówiącej w tymże utworze z tytułową kreacją odbyło się, gdy pani Antonina była bliska czterdziestki. Wciąż udzielała się na rzecz biednych dzieci, atoli jej zajęcia były wypleniane przez nowicjuszki. Upływ czasu wykazał lepiej wykształcone młode pokolenie.

 

 

   Przebieg kolejnych trzech lat życia Antoniny nie jest znany narratorce. Wreszcie odnajduje ją w szpitalu. Nauczycielka ma ponad czterdzieści lat, przez jej skórę prześwituje sieć żył, widoczne są też kości. Na jej twarzy widnieje chmara zmarszczek, a głowę ozdabia srebrzystobiała czupryna. Chociaż cierpi z powodu chorych płuc, to z zachwytem przyjmuje gościa. Znajomi ludzie, którzy jej wiele zawdzięczają, opłacają pobyt w odosobnionym pokoju szpitalnym.

 

   Opowiadająca o niej bywa u chorej jeszcze kilkakrotnie. W trakcie jednej z wizyt obserwuje ją podczas oglądania „skarbów” z przeszłości. Te drobne pamiątki ze szkatułki miały być, na jej prośbę, spalone przez narratorkę po śmierci Antoniny. Pośród tych przedmiotów napawających duszę nauczycielki ogromem wspomnień i wzruszeń, odwiedzająca spostrzegła liść ulubionego drzewa kobiety, a także pasemko włosów należących do staruszki zwanej przez bohaterkę „babcia” oraz zdjęcie ukochanego, którego – mimo że nigdy z nim nie była – nigdy nie zdradziła, a nawet wypracowanie swojej ulubienicy. W ostatnich dniach życia Antoninie towarzyszy poskromiona nadzieja, iż coś po sobie zdołała pozostawić w sercach i głowach młodzi, którą miała okazję nauczać przez te dwadzieścia sześć lat.

 

 

   Zakończenie dowodzi, iż narratorka z poważaniem myśli o Antoninie, która całe swoje życie poświęciła dla innych: „…Duszo zmęczona, nie wynagrodzona, leć w tę wymarzoną mgławicę; może ona kiedyś utworzy świat nowy i lepszy…”.

 

 

Translate »