Jarosław Iwaszkiewicz lubował się w ukazywaniu w swoich utworach doznań związanych z wojną i okupacją hitlerowską.
W utworze pt. „Ikar” skryba pierwej opisuje obraz Bruegela. Zapewne dlatego, że ta eksperiencja obserwatora śmierci mitologicznej postaci jest podobna do przeżyć narratora widzącego zdarzenie na jednej z warszawskich ulic. W ten sposób pisarz nawiązał nie tylko do samej starożytnej postaci, ale także do osoby związanej z obrazem, która jest świadkiem tego smutnego wydarzenia, czyli Bruegela i samego siebie.
Na obrazie „Upadek Ikara” widzimy chwilę tonięcia tytułowej postaci, którą nikt inny nie zauważył. Takim mitologicznym Ikarem dla pisarza był właśnie Michaś. Obaj chcieli przeżyć coś wspaniałego, zapomnieć o szarości dnia. Dla jednego i drugiego śmierć przyszła niespodziewanie. W obu przypadkach mamy do czynienia z osamotnionym i niezauważonym końcem żywota jednostki.
Ponadto w czasie wojennym było wielu takich Ikarów. Nie znamy ich imion. Nawet Michaś otrzymał to imię od autora opowiadania. Rzeczywistość ukazana w „Ikarze” jest jak mit. Wyłącznie artyści są w stanie podtrzymać wśród nas pamięć o takich, bezimiennych bohaterach. Gdyby nie oni i ich dzieła, zapewne nie wiedzielibyśmy o ludziach ginących w ten sposób.