Menu Zamknij

Czy problematyka „Antka” Bolesława Prusa jest jeszcze aktualna?

 

   Każdy z nas chciałby być taki, jak Antek, choć zapewne wolałby nie przeżywać tego, co on. Wszyscy chcemy mieć jakieś zainteresowania, umiejętności i robić coś od serca. Mimo tego nawet dzisiaj zdarzają się ukryte talenty. Od kiedy produkcja poza Europą zabiera nam pracę, coraz mniej jest tu stanowisk dla ludzi. Ubolewają nad tym przede wszystkim ci, co umiłowali sobie dany zawód, nim zaczęli na nim zarabiać. Takich „niepotrzebnych”, bo odebranych profesji jest coraz więcej. Osoby, które lubują się w pewnych pracach, często – podobnie jak Antek – nie odnajdują się w innych, więc są na bezrobociu.

 

   Dziś jest moda na przekwalifikowania, chociaż, gdyby nie pazerność pewnych ludzi, którzy wykorzystują naukę i technologię do szybkiego i ciągłego zarobku, nie byłyby one częste. Sam bowiem postęp nie przyczyniałby się do tak nagłych i często niepotrzebnych dla ogółu zmian. Przestał liczyć się krawiec, szewc, lutnik czy w istocie naprawiający telewizor czy radio elektronik. A przecież i wtedy mieli mniej pracy, albowiem wtedy nie było mowy o takim postarzaniu produktu. Wszystko przez dzisiejszą ekonomię i rynek, który idzie na ilość i pieniądze, a nie na jakość, jeśli bowiem produkt działa dobrze i dłużej, klient nie kupuje kolejnego, a producent nie otrzymuje następnej zapłaty. On przecież nastawiony jest na branie, a nie na dawanie. Nawet trudno tu już mówić o obopólnej korzyści i satysfakcji. Człowiek kupuje, bo musi, a przynajmniej tak mu się wydaje. Nie wnikając dalej w temat polityki rynkowej i przechodząc do najważniejszego, należy zaznaczyć, że nikt mu nie podał pomocnej ręki. To tak, jak wielu dzisiejszym osobom, z którymi nie wiadomo, co począć. I to pomimo ich zamiłowania i wiadomości. Pomińmy już to, że Antkowi wystarczył krótki czas u kowala, by pojąć, jak to robi. Podobnie jest też obecnie. Papierek o wykształceniu w rzeczywistości zaczyna mniej znaczyć, gdyż im więcej osób go posiada, tym gorzej to świadczy o wiedzy jego właściciela. Tymczasem ktoś, często bez lat spędzonych na naukach, potrafi więcej. Nie dotyczy to oczywiście każdej pracy, niemniej można to zaobserwować w wielu zawodach, zwłaszcza związanych z dużymi umiejętnościami praktycznymi.

 

   Dlatego, jeśli kiedyś spotkamy kogoś z umiejętnościami, pomóżmy mu. Nie musi znać się na relacjach między ludźmi. Może to być ktoś spotkany na ulicy lub nawet kandydat na pracownika naszej firmy. Istotne, byśmy nie zaprzepaścili naszej szansy na wyciągnięcie ręki, zwykle ratującej życie potrzebującemu. Szczególnie że tą metodą podaje mu się wędkę i wskazuje drogę nad wodę, a przecież to różni się od nieustannego dawania ryb.

Translate »