Menu Zamknij

Problematyka opowiadania „A… B… C…” Elizy Orzeszkowej

 

   Akcja noweli „A… B… C…” ma miejsce w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku, czyli w nieprzyjemnej dla rodaków sytuacji, gdy ich ojczyzna była niszczona przez zaborców.

 

 

   Kraj Polaków dzień w dzień zmagał się z głodem najniższych warstw społecznych, wyniszczaniem w ludziach poczucia polskości i patriotyzmu oraz z różnymi niebezpieczeństwami ze strony obcych sił. Germanizacja czy też rusyfikacja uderzała w najmłodszą część narodu, czyli w dzieci, albowiem w szkołach zakazano, pod groźbą surowych kar, wydalenia ze szkoły, stosowania języka polskiego. Brakowało takich przedmiotów jak historia Polski, polskiej geografii. Jakby tego było mało, zrezygnowano z literatury polskiej, a nawet zabrano uczniom dostęp do polskich dzieł. Wszelkie polskie tradycje, podobnie jak historia naszego kraju, były celowo ośmieszane.

 

   W tych niesprzyjających warunkach mają miejsce przedstawione przez pozytywistyczną pisarkę wydarzenia. Chociaż autorce cenzura uniemożliwiła przedstawienie pewnych spraw bezpośrednio, to każdy Polak bez trudu rozszyfrował aluzje i braki zawarte w tym krótkim utworze. Przykładem jest choćby faktyczna wina Joanny Lipskiej. Przecież nie skazano ją tak naprawdę z powodu nauczania, ale przez język, w którym prowadziła lekcje. Oskarżenie jej o prowadzenie nielegalnej szkoły to w istocie podejrzenie o podtrzymywanie polskości wśród ludu, z którego zaborcy zamierzali całkowicie usunąć.

 

 

   W takim świetle zdanie Joanny: „Myślę, że dobrze czyniłam” można zrozumieć jako deklarowanie przez nią patriotyzmu oraz ukazanie własnej odwagi. Jej słowa potwierdzają się pod koniec noweli, kiedy to bohaterka, wbrew wszelkim przeciwnościom, ponawia swoją działalność na rzecz najuboższych rodaków i swojej ojczyzny.

 

Translate »