Menu Zamknij

Sędzia w „A… B… C…” Elizy Orzeszkowej

 

 

   Wyrok, jaki uchwalił sędzia dotyczący Joanny Lipskiej, można uznać za łagodny. Choć dla tak ubogiej kobieciny, był on i tak surowy.

 

 

 

   Najprawdopodobniej człowiek ten podziwiał tę młodą kobietę za poświęcenie się, wręcz za altruizm. Alterocentryzm tejże osoby był widoczny, dzięki zeznającym w procesie świadkom. Być może właśnie wyraźne społecznikostwo jest powodem i łagodnego wyroku, i zatrzymania wzroku na niej przez dłuższy czas. Zależało jej na szacunku lekarza, a najwidoczniej estymę czuł do niej sam sędzia. Tak też fakt, iż zawiesił oko na obwinionej, daje czytelnikom wiele do myślenia.

 

 

   Nie jest wykluczone, iż sędzia ten jest jej rodakiem. Choć pracuje w administracji zaborcy, to najwyraźniej nie poddał się w pełni jej wpływom. Zapewne takich Polaków stojących na rozdrożu, w XIX wieku, było więcej.

 

Translate »