Menu Zamknij

Pozostałe postacie w „A… B… C…” Elizy Orzeszkowej

 

 

  • Mieczysław Lipski to brat Joanny, który po śmierci ojca zarabiał na utrzymanie siebie i siostry z drobnej pensji urzędnika.

   Popierał działalność Joanny, chociaż zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Niegdyś zdrów jak ryba, borykał się z chorobą. Najprawdopodobniej zapadł na gruźlicę. W tamtych czasach nie było mowy o jej wyleczeniu, stąd obawy Joanny o swojego brata.

   Mężczyzna ten był średniego wzrostu, szczupły i blady. Włosy jego były koloru czarnego. Nosił też ciemne okulary, których zadaniem była ochrona słabego wzroku.

   Bardzo kochał siostrę, choć zazwyczaj nie ukazywał jej tego. Pomógł jej, zaciągając olbrzymi dług. Wie, jak ważna dla niej jest nauczycielska posługa, stąd też wyraża zgodnę na dalsze szkolnictwo w ich ubogim mieszkanku.

 

 

  • Doktor Adam to postać, o której czytamy tylko przez chwilę. Zajmował się on konającym ojcem rodzeństwa. Później Joanna dostrzegła go w gmachu sądowym. To w nim główna bohaterka zainwestowała swoje uczucia. Świadoma jednak była, iż lekarz jest zupełnie z innego świata i nigdy nie będą mogli być razem.

 

 

  • Rożnowska jest właścicielką magla, dość zamożną osobą, a jednocześnie sąsiadką Joanny. To właśnie ta kobieta zaproponowała młodej dziewczynie uczenie jej wnuczki.

 

 

  • Mańka to córeczka stróża, dość maleńka, ale bardzo lubiąca zajęcia z panią Joanny.

 

 

  • Kostuś to uczeń Joanny. To spory, barczysty chłopiec, choć często się garbiący. Miał dwanaście lat i niezbędny był mu pewien autorytet. Wzorem do naśladowania okazuje się dla niego jego nauczycielka, którą bardzo lubił.

 

 

  • Przewodniczący sądowy to osoba pracująca po instytucji niemieckiej. Najprawdopodobniej jednak sam był Polakiem, gdyż doceniał działalność Joanny. Przez pewną chwilę spoglądał na nią w sądzie. Być może tylko w ten sposób mógł dać jej do zrozumienia, że mimo wyroku, który niebawem zapadnie, jest pełen podziwu dla niej i cieszy się, iż postępuje ona godnie.

 

 

   Reasumując, obok głównej bohaterki – Joanny, występuje drugoplanowo Mieczysław Lipski. Kostuś, Mańka, czyli dzieci uczone przez kobietę oraz ich rodzice: ślusarz, mularz, Rożnowska, stróż, praczka, a także urzędnicy sądowi to bohater zbiorowy.

 

7 stycznia 2014 roku – podsumowanie

 

 

 

Ostatnie wieści z kraju:

 

  • Premier Polski zamierza rozmawiać z szefem brytyjskiego rządu. Rozmowa ma dotyczyć niestosownych wypowiedzi Davida Camerona o polskich imigrantach. Według Donalda Tuska „nikt nie ma prawa wskazywać Polaków jako szczególną grupę, która czegoś nadużywa czy wykorzystuje”. Szef polskiego rządu zapewnia, iż nasz kraj „nie dopuści do zmian prawnych, które umożliwiłyby dyskryminowanie jakiejkolwiek grupy, w tym Polaków, gdziekolwiek w UE”.

  • PiS ma zdecydować o uczestnictwie we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, której członkiem jest partia Davida Camerona, dopiero po uzyskaniu odpowiedzi brytyjskiego premiera na list od prezesa partii.

  • Donald Tusk, po ostatnich wydarzeniach na polskich drogach, za dożywotnim odbieraniem prawa jazdy kierowcom, którzy pod wpływem alkoholu spowodowali wypadek, przez co czyjąś śmierć lub czyjeś kalectwo.

  • W kabinie motorniczego, który prowadził w łódzkim MPK tramwaj linii 16, znajdował się alkohol. Według zeznań świadków zakupił go w sklepie znajdującym się niedaleko pętli tramwajowej. O ile butelki z piwem były nieruszone, to jedna butelka po wódce została opróżniona, a druga – napoczęta. Najprawdopodobniej mężczyzna rozpoczął pracę w stanie trzeźwym. Trunkami zajmował się w trakcie pracy bądź w czasie przerwy. Skończyło się to śmiercią dwóch osób. Dwóch innych ludzi zostało rannych. Już po tym jak motorniczy przejechał ludzi, zawadził o tył samochodu osobowego. Z jego wypowiedzi wynika, iż niewiele pamięta z tego zdarzenia.

  • Małgorzata Kidawa-Błońska nowym rzecznikiem rządu. Zastąpiła Pawła Grasia.

  • Pożegnanie Andrzeja Turskiego, który zmarł w ostatni dzień minionego roku.

  • Polscy archeolodzy blisko od przełomowego odkrycia. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego na tropie grobowca faraona Herhora? Najprawdopodobniej to już tylko kwestia metrów i… pieniędzy. Brakuje około 100 tysięcy, ażeby dokończyć przedsięwzięcie. Powodzenia!

 

 

 

Ostatnie wieści z zagranicy:

 

  • Aż ¾ Brytyjczyków nie chce u siebie imigrantów – poinformował o tym Reuters, który powołał się na opublikowany we wtorek sondaż. Problem imigracji dostrzegany jest jeszcze bardziej przez zniesienie ograniczeń podejmowania pracy w Wielkiej Brytanii przez Bułgarów i Rumunów. Najprawdopodobniej problem imigracji zacznie być codzienną tematyką, a to z powodu szykujących się wyborów w 2015 roku.

  • Zima zaatakowała Amerykę Północną.

  • Francja i Hiszpania a sztorm. W Hiszpanii zginął już 70-latek. Został on porwany przez fale. Dodatkowo dwie osoby są poszukiwane. We Francji trwają poszukiwania dwóch ludzi. Zaginęli w podobny sposób. W wyniku sztormu ucierpiało także wybrzeże Portugalii i Maroka. Fale osiągały nawet 8 metrów.

 

 

Mnożymy szczęście – bądźmy pomocni w społeczeństwie

 

   Prawie wszędzie wokół słyszymy, że warto dbać o relacje międzyludzkie, nieść innym pociechę i bezinteresownie pomagać. Mimo człowieczych przywar, jakimi są skłonności do przesady, plotkowania, zbyt pochopnego wnioskowania, jest w nas coś pięknego. Bez względu, czy spoglądamy przez pryzmat religijny, czy etyczny, dobrze wiemy, iż zwłaszcza tym, którzy naprawdę potrzebują pomocnej ręki, z chęcią się ją podaje. I to czyni z nas wyjątkowych. W czasach, gdy jesteśmy zabiegani nie zawsze zdajemy sobie sprawę, iż obok nas jest ktoś, kto tak bardzo nas potrzebuje. Bywa, iż nie wystarczy się tylko rozejrzeć, gdyż mało kto z tych istotnie potrzebujących mówi o tym osobiście. Toteż trąbią o tym media. A jeśli nie one, to bywa, że nieśmiało rodzice na swojej stronie internetowej.

 

   To między innymi dlatego powstał nowy dział: Mnożymy szczęście, a w nim poddział Pomocni w społeczeństwie, za sprawą którego możemy dowiedzieć się więcej i być pomocni w praktyce. Natomiast w dziale Mnożymy szczęście powstanie jeszcze poddział teoretyczny. Na razie jednak skupmy się na praktyce.

 

   Starajmy się od Nowego 2014 Roku być jeszcze lepsi!

 

 

   W Mnożymy Szczęście → Pomocni w społeczeństwie dodano: Bądźmy pomocni.

 

 

Bądźmy pomocni

 

Na przestrzeni lat

Świat się zmienił

A ludzie na ziemi

Wciąż nie mogą się zmienić

I docenić samych siebie

zamiast pomóc w potrzebie

Jeden drugiego chce pogrążyć

I za wszelką cenę

Dąży, by napełnić własną kieszeń

Coraz wyżej pnie się…

Fragment piosenki „Ludzie przeciwko ludziom” zespołu Fenomen.

 

 

   Z Nowym Rokiem każdy ma nowe cele. Jedni chcą wspinać się po górach, drudzy grają z myślą o wzbogaceniu się, inni inwestują, jednocześnie wierząc, iż dzięki temu spełni się ich życiowy cel. Każdy do czegoś dąży, wyznacza sobie sens życia. Rzadko kto żyje dla samego życia. Wśród nas są tacy, których najbliższym celem jest wyjazd i zabawa w czasie ferii, zimowego urlopu albo żeby dobrze wypaść w karnawale, w czasie kuligów, dyskotek. Inni myślą o cieplejszej porze roku, o palmie w ręku czy święceniu koszyczka. Ach, ta romantyka wiosenna! Aż chce się skakać z bungee, a może z bungy (czyt. bandżi)…

 

   Jednak koło nas istnieją ludzie, którzy myślą o bardziej przyziemnych sprawach, choć zapewne nie są pozbawieni marzeń. Jedni myślą tylko o pieniądzach. Inni o przeżyciu kolejnego dnia. Szczególnie realia życia tych drugich są nieco inne od naszych. Ich celem jest sprawić, ażeby każdy dzień ich rodziny był pełen uśmiechu i spokoju o najbliższy czas. Oni wiedzą czym jest adrenalina. Nie sportowa, ale ta związana z samym życiem. Nie potrzebują jazdy pod wpływem alkoholu czy uprawiania sportów ekstremalnych. Nie grają na giełdzie. Zresztą nie mają za co. Niektórzy z nich mają na tyle szczęścia, że zainteresują się nimi odpowiedni ludzie, telewizja, prasa. Reszta musi radzić sobie sama.

 

   Często o nich słyszymy, ale nie wiemy jak pomóc. Owszem, są firmy charytatywne, ale zwykle tylko za sprawą mediów w jakimś stopniu możemy poznać potrzebujących. Bez wątpienia powinniśmy jednak wiedzieć, że nasza pomoc trafia tam, gdzie naprawdę jest niezbędna.

 

   Jednymi z takich ludzi są kochający rodzice, którym zależy na szczęściu ich chorych dzieci. Jak wszyscy opiekunowie i im zależy na utrzymaniu dobrej kondycji córek. Żaden przecież rodzic nie chce, ażeby ich maleństwa chorowały. Ci ludzie jednak zdają sobie sprawę, iż rzeczywistość odbiega od pobożnych życzeń.

 

   Zosia i Antosia są bliźniaczkami zmagającymi się z chorobą Canavan. To nieuleczalna choroba (http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_Canavan)! A mimo niej wciąż pokonują przeciwności losu i są szczęśliwe.

 Zdjęcie maleństw

Fotografia: Zosia i Antosia
Źródło: http://www.zosiaiantosia.pl/

 

   Urodziły się w maju 2009 roku, w 34 tygodniu ciąży. Antosia otrzymała 9 punktów w skali Apgar, a Zosia zasłużyła na 8. Oczywiście z powodu wcześniactwa nie miały lekko. Musiały odwiedzać różnych specjalistów, ale dały radę. Niestety, w 5. miesiącu życia jeszcze nie trzymały główki. Były wiotkie! Zaniepokojeni rodzice zwracali na to uwagę przy wizytach u lekarzy, ale ci twierdzili, iż to efekt wcześniactwa i jedynym lekarstwem jest czas. Opiekunowie jeździli od neurologa do neurologa. W końcu w dzień przed pierwszymi ich urodzinkami padła szokująca diagnoza – mózgowe porażenie dziecięce.

 

   Rozpoczęła się intensywna rehabilitacja, jednakże bez pożądanych efektów. Chorujące odwiedzały różnych specjalistów i znów nikt nie widział nic niepokojącego. Naturalnie oprócz samych rodziców, najbliższych osób maleńkich pacjentek. Rodzice nie poddali się, poszli za intuicją! Drążyli temat. Dzięki temu trafili do Poradni Genetycznej w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.

 

   Odbyło się wiele badań. Minęły miesiące pełne nietrafionych diagnoz. Wreszcie dziewczynki znalazły się na oddziale wspaniałej Pani Profesor. Tam po dwóch dniach padła trafna diagnoza. W sumie opiekunowie tych wspaniałych istotek czekali 2 lata, by usłyszeć, że chorują one na chorobę Canavan.

 

   Rodzice nie mieli czasu na chandrę. Musieli walczyć z postępującą chorobą! Tak jest do dziś. Dotychczasową rehabilitację zamieniono na leczenie poprzez zabawę, co zapewnia dziewczynkom więcej radości. Nie ma niczego piękniejszego dla rodzica jak szczęście jego własnego dziecka. Tutaj chodzi o dwójkę dzieci. Dotychczas dążono do samodzielności Zosi i Antosi. Teraz już wiadomo, iż chodzi o jak najdłuższe utrzymanie kontaktu z dziewczynkami. To walka o każdy dzień! O to, by dziewczynki jak najlepiej przeżyły swoje życie.

 

   Zarówno dziewczynki, jak i ich rodzice to naprawdę wyjątkowi ludzie, którzy cieszą się każdą darowaną im wspólną chwilą. Wbrew szarej rzeczywistości, choroby ukochanych dzieci, rodzice się nie poddają i z całych sił walczą o lepsze jutro. Obydwoje pracują, płacą podatki. Mijając ich na ulicy, człowiek nie jest świadomy tego, przez co przechodzą. To silni ludzie, często uśmiechnięci. Zarażają radością życia. Są świadomi, że w największej mierze, to od nich zależy jakość życia Zosi i Antosi.

 

   Aby mogli się dłużej cieszyć sobą, a opiekunowie swoją radość przekazywać maleństwom, warto odwiedzić ich stronę:

http://www.zosiaiantosia.pl

 

oraz wspomóc. Możemy przyczynić się do ochrony zdrowia tych dwóch istotek! Tym bardziej, iż polski system nie zawsze jest wydajny. Wystarczy przeznaczyć 1% podatku. To naprawdę dla nas niewiele, a dla nich wszystko.

 

 

   Niejeden z nas jest szczęśliwym rodzicem i ma radosne dziecko. Podzielmy się tym szczęściem z ludźmi, którzy muszą o nie zabiegać, w przeciwieństwie do nas, mocniej każdego dnia. Przeczytajmy o chorobie Canavan i dzielmy się tym, co sami mamy. Po prostu czujmy empatię – bądźmy dobrymi ludźmi. Nie oczekujmy od siebie przenoszenia gór. Zacznijmy od tego, co najłatwiejsze i przecież takie przyziemne.

 

 

Ważne! Z rodziną jest również bezpośredni kontakt dostępny na ich (podanej wyżej) stronie! Jeśli nie możesz pomóc jednym procentem podatku, to może wespół z tą wspaniałą familią znajdziecie inny sposób. Istotne, że jest kontakt. I…, że my – ludzie, którzy chcemy pomagać innym, nie przechodzimy wobec takich spraw z obojętnością. Prawda?

 

Dwa lata zmagań z systemem zdrowotnym i jeszcze więcej z chorobą, najpierw w niewiedzy – Czyż dziewczynki nie zasługują na radosne życie, a rodzice na spokojne, na tyle ile to możliwe, rodzicielstwo? Każdy kiedyś powinien odetchnąć i poczuć, czym jest wspaniałość istnienia.

Z pewnością wielu ludzi mogłoby się uczyć od tej rodziny cierpliwości, wytrwałości i… rodzicielstwa.

 

 

Niezbędne informacje (do przekazania 1% podatku) pobrane ze strony rodziny:

 Screenshoot z danymi ze strony potrzebującej rodziny

 

Screen ze strony int. potrzebującej rodziny z przykładowo wypełnionymi danymi

 

 

 

 

Od zespołu Werbalnik:

 

 To wspaniała rodzina. Pomagając, warto jednak pamiętać, że…

   Praca i pomoc to poświęcenie się dla innych nie tracąc samemu szczęścia i nie popadając w przelotne przyjemności. To zarażanie innych szczęściem, ale będąc z dala od tych, którym się pomaga i nie wiedząc o tym, co się dla nich czyni.

Źródło: http://kamelia.jogger.pl/

 

   Zatem pomagajmy nie po to, by być dobrymi lub oczekując czegoś w zamian, ale dlatego, że takimi właśnie jesteśmy. A jesteśmy, zgadza się?

 

 

Najważniejsze informacje znajdują się w pliku PDF, kliknij tutaj → klik, ażeby go pobrać.

Translate »