Żyjemy w świecie chaosu, którym włada pragnienie zysku kosztem wszystkiego i wszystkich. Czy myślimy o potrzebach innych, czy jesteśmy zapatrzeni w to, co było?
Każdy, komu na sercu leży dobro jego ojczyzny, chciałby polepszać nasz program nauczania, który zostałby już dawno znacznie odciążony, albowiem co najmniej połowa nauczanego materiału w szkole podstawowej i średniej nie przyda się w dorosłym życiu. Następną lwią część informacji odkrywa się w internecie. Zatem po co „wkuwać” coś, co wyleci nam z głowy, by zrobić miejsce na kolejne nauki? O tym, że nasze szkolnictwo jest daleko w tyle od najlepszych – skandynawskich, dokładnie fińskich – sposobów nauczania, wiedzą już sami uczniowie, którzy dowiadują się tego z polskich podręczników. Można tylko dziwić się i zastanawiać, dlaczego świadomi tego Polacy nie zmieniają się na lepsze w tej, jakże ważnej dziedzinie.
Nie da się już zaprzeczyć, iż w XXI wieku większość odpowiedzi znajdujemy przy komputerze. Nieistotne, co o nich myślimy, to one są motorem kolejnych osiągnięć. Nawet trudne działania policzymy przy pomocy telefonu komórkowego. Dowiemy się również, kiedy odbyła się dana bitwa. Wiele lekcji z łatwością odbędziemy, siedząc przy telewizorze podłączonym do globalnej sieci. Czy nauczyciele są zatem potrzebni? Mogłoby się wydawać, że nie. Nic jednak bardziej mylnego.
Ludzie, którzy uczą dzieci i młodzież podstaw i po części wychowują, są niezbędni w każdej zbiorowości. Jednakże ich rola powinna się różnić od tej za naszych czasów. Świat nie stoi w miejscu, więc i my powinniśmy tak planować edukację, żeby wybiegać do przodu, przy czym pamiętając, iż nie lubi ona ciągłych reform, a jedynie niezbędne, małe zmiany. Pedagodzy nie powinni martwić się, czy nadążają za bezlitosnym programem, a jeno skupić się na nauczaniu, jak oddzielić ziarno od plew. Ażeby to mogło się stać, istotne jest codzienne ukazywanie uczniom weryfikacji teorii poprzez doświadczenia oraz wyciąganie poprawnych wniosków. W nauczaniu o przeszłości nie są istotne dokładne daty, ale wydarzenia i nauki z nich płynące. Czy nasze szkoły są przystosowane do obecnych potrzeb? Z pewnością nie, gdyż pamiętają rewolucję przemysłową, kiedy to jedynym otoczeniem związanym z nabywaniem wiedzy były szkolne ławki.